Ofiary śmiertelne, awarie prądu, z którymi zmagały się dziesiątki tysięcy odbiorców, rekordowe opóźnienia pociągów. Początek trzeciej dekady stycznia 2014 roku to czas, w którym Polskę nawiedziła fala mrozów, mająca wiele przykrych konsekwencji.
W niedzielę 19 stycznia Artur Chrzanowski, synoptyk TVN Meteo, poinformował w prognozie 16-dniowej o nadchodzących mrozach.
Spadek temperatur rzeczywiście nastąpił, a wszystko za sprawą wyżu znad Rosji, który sprowadzał mroźne powietrze nad północno-wschodnią część kraju. Do południowych i zachodnich krańców Polski dopływało wówczas cieplejsze powietrze polarno-morskie, przez co tam temperatury były nieco wyższe.
Poniedziałek, 20 stycznia: zrywały się oblodzone linie energetyczne
O ile w niedzielę 19 stycznia termometry wskazywały w najcieplejszym momencie dnia od -9 st. C na Suwalszczyźnie do 7 st. C w Małopolsce, o tyle w poniedziałek 20 stycznia lokalnie mróz był już dwucyfrowy.
Nie tylko Suwalszczyzna była zimna. Tego dnia gołoledź i marznąca mżawka utrudniały poruszanie się po drogach w województwie świętokrzyskim i lubelskim. Na trasach krajowych i wojewódzkich pracowało wówczas 38 piaskarek i solarek. Śliska nawierzchnia stała się ogromnym problemem dla tirów, które nie mogły poradzić sobie z podjazdem pod wzniesienia na trasach krajowych i wojewódzkich.
Z powodu oblodzeń odnotowano również wiele interwencji pogotowia ratunkowego. Aż ponad 100 wezwań do urazów zanotowało w poniedziałek późnym popołudniem i wieczorem szczecińskie pogotowie ratunkowe.
Problemem stały się także awarie w dostępie do prądu. Ponad 30 gospodarstw w województwie lubelskim pozostawało bez dostaw energii elektrycznej. Wszystko dlatego, że rwały się obciążone lodem linie energetyczne, uszkodzenia powodowały też łamiące się drzewa i konary, które upadały na przewody.
Ponad tysiąc minut opóźnienia
Tego dnia doszło również do awarii trakcji kolejowej w Ostrowie Wielkopolskim. W efekcie czego powstały wielogodzinne opóźnienia pociągów na terenie całego kraju. - Trwa odladzanie sieci trakcyjnej, wszystkie nasze służby intensywnie pracują - informował Zbigniew Wolny, rzecznik PKP PLK S.A.
Biuro prasowe PKP PLK podało w poniedziałek po południu, że marznący deszcz spowodował w poniedziałek oblodzenie sieci trakcyjnej w 57 miejscach w całej Polsce, wskutek czego 82 składy odnotowały opóźnienia przekraczające 60 minut. Tego dnia, na tablicach dworca kolejowego w Poznaniu informowano nawet o 600-minutowych opóźnieniach. Jak się później okazało - to wcale nie był rekord. Największe opóźnienie, sięgające 1100 minut, odnotował pociąg relacji Warszawa-Jelenia Góra
Jak informowała Arleta Unton-Pyziołek, synoptyk TVN Meteo, w poniedziałek w najcieplejszym momencie dnia słupki rtęci w wielu miejscach kraju spadły poniżej -10 st. C. Jeszcze mroźniej zrobiło się w nocy z 20 na 21 stycznia. Wówczas temperatura spadła do około -17 st. C na północnym wschodzie. "Cieplej" było na Dolnym Śląsku, gdzie odnotowano wartości rzędu -4 st. C.
Niestety nie był to jednorazowy spadek wartości temperatur, synoptycy informowali o tym, że przez kolejnych kilka nocy słupki rtęci będą wędrować jeszcze niżej. Tak też się stało.
Wtorek, 18 stycznia: dalszy brak prądu
We wtorek o poranku około 18 tys. odbiorców z Podkarpacia pozostawało bez prądu - informowała spółka PGE Dystrybucja. Z kolei na Ziemi Łódzkiej blisko 11,3 tys. gospodarstw nie miało dostępu do elektryczności. Również w województwie świętokrzyskim odnotowano awarie linii energetycznych. PGE Dystrybucja informowała o 27 tys. gospodarstw bez prądu. Powodem awarii nadal było oblodzenie linii energetycznych. Tego dnia pojawiały się też problemy w ruchu pociągów. Według informacji PKP PLK, w całym kraju ponad dwugodzinne opóźnienie miało 18 składów.
W nocy znowu nastąpił gwałtowny spadek temperatury. Około -17 st. C odnotowano na północnym wschodzie, a -5 st. C na Dolnym Śląsku.
Środa, 22 stycznia: mróz w całym kraju
W środę 22 stycznia w całym kraju pojawił się mróz. Tego dnia temperatura wynosiła od -12 st. C na północnym wschodzie kraju, do -1 st. C na południowym zachodzie. Wówczas nadal na Podkarpaciu około 10 tys. odbiorców pozostawało bez prądu. Z kolei w województwie łódzkim po awariach spowodowanych m.in. oblodzeniem linii energetycznych około 2,5 tys. odbiorców było pozbawionych prądu.
W środę z powodu trudnych warunków pogodowych w 30 szkołach województwa świętokrzyskiego nie odbyły się zajęcia lekcyjne. Część uczniów miała problemy z dotarciem do szkół, a w części placówek nie było prądu.
W nocy termometry po raz kolejny odnotowały od -20 st. C na Suwalszczyźnie. Cieplej było na Dolnym Śląsku, tam słupki rtęci spadły do -5 st. C.
- W czwartek rano energia elektryczna nie dociera do 8 tys. odbiorców, głównie północnej części województwa świętokrzyskiego. To o cztery tysiące mniej niż w środę wieczorem – informował dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Czwartek, 23 stycznia: bardzo zimna noc
23 stycznia był kolejnym dniem z mrozem, wówczas temperatura spadła do -14 st. C na północnym wschodzie, a -3 st. C na Dolnym Śląsku. Tego dnia Arleta Unton-Pyziołek informowała przed kolejnymi utrudnieniami w pogodzie. - Czeka nas siedem dni opadów śniegu. Nie będą to wielkie opady, ale każdego dnia dosypie kolejnych kilka centymetrów. Silny mróz spowoduje, że pokrywa śnieżna będzie przyrastać - powiedziała.
Noc z czwartku na piątek znowu okazała się bardzo mroźna. O poranku najchłodniej było w Białowieży. Tam termometry odnotowały -24,2 st. C. Niewiele "cieplej" było na północnym wschodzie, w Białymstoku odnotowano -22 st. C, a w Suwałkach -20 st. C - informował Wojciech Raczyński. Z kolei najcieplej było w Zgorzelcu, gdzie o poranku temperatura wynosiła -5 st. C.
Piątek, 24 stycznia: -21 w Białymstoku
W piątek rano nadal tysiące odbiorców pozostawały bez prądu. Tego dnia energia elektryczna nie docierała do ok. 5 tys. gospodarstw w województwie świętokrzyskim. A z powodu uszkodzenia oblodzonej trakcji kolejowej w Starachowicach nadal nie kursowały pociągi na linii między Skarżyskiem-Kamienną a Ostrowcem Świętokrzyskim.
24 stycznia słupki rtęci w najcieplejszym momencie dnia powędrowały do -13 st. C na północnym wschodzie i do -4 na Dolnym Śląsku. Z kolei w nocy temperatura spadła do -21 st. C w Białymstoku.
Sobota, 25 stycznia: dzień usuwania awarii
W sobotę 25 stycznia sytuacja nieznacznie uległa poprawie. Służby energetyczne stopniowo usuwały awarie. W sobotę nad ranem, energia elektryczna nie docierała do około 900 odbiorców z województwa świętokrzyskiego.
Niedziela, 26 stycznia: ofiary śmiertelne mrozu
Z kolei w niedzielę 26 stycznia znowu wzrosła liczba odbiorców bez prądu. Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego poinformowało wówczas o 2,1 tys. gospodarstw z województwa świętokrzyskiego, które nie miały dostępu do prądu. Usuwanie awarii sieci energetycznych było jednak znacznie utrudnione przez kolejną porcję opadów śniegu.
Silne mrozy zebrały śmiertelne żniwo. Z każdym dniem przybywało informacji o ofiarach niskich temperatur. Jak wynika z raportu Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, do 26 stycznia z powodu wychłodzenia organizmu zginęły 34 osoby.
Poniedziałek, 27 stycznia: awarie energetyczne trwały
Mimo, że siarczyste mrozy ustąpiły, do poniedziałku 27 stycznia nadal nie udało się uporać z problemami związanymi z siecią energetyczną. Rano w województwie świętokrzyskim prądu nie miało około 690 odbiorców.
Idzie odwilż
Na szczęście prognozy synoptyków TVN Meteo niosły dobre wieści, dla wszystkich tych, którzy nie przepadają za siarczystym mrozem. - Jeszcze do środy (29 stycznia) temperatura będzie spadać - informował 27 stycznia Tomasz Zubilewicz. Jednak już "pierwsza dekada lutego przyniesie odwilż i ocieplenie" poinformowała Arleta Unton-Pyziołek w prognozie długoterminowej.
Według prognoz, do Polski zacznie napływać cieplejsze powietrze, jednak będą i takie miejsca, gdzie zima będzie o sobie przypominać. - Zima pozostanie na wschodzie i na południu kraju - wyjaśnił prezenter.