Nawałnice we wschodnioaustralijskim stanie Nowa Południowa Walia. Silny wiatr sprawił, że wiele domów w Sydney zostało kompletnie zniszczonych. W mieście Kempsey padało z kolei tak mocno, że 10 tysięcy osób zostało odciętych od świata, ponieważ w porę nie opuścili podtopionych domów.
W niedzielny poranek na wschodzie Australii, a przede wszystkim w stanie Nowa Południowa Walia, pogoda nie dopisała. Nawałnice przeszły m.in. przez Sydney. Wiatr, wiejący z prędkością nawet 100 km/h, przewracał drzewa i niszczył domy.
Jak informują słuzby ratunkowe, z Sydney i jego okolic otrzymano około tysiąca telefonów z prośbą o pomoc. Lokalne media podają z kolei, że ponad 10 tys. domostw zostało pozbawionych prądu.
10 tys. uwięzionych przez powódź
W mieście Kempsey, także leżącym w Nowej Południowej Walii, uratowano mężczyznę, którego uwięziły w domu wody wylewającej od kilku dni z rzeki Macleay. Niestety - tysiące innych ludzi nie miały tego szczęścia.
- Około 10 tys. mieszkańców Kempsey jest odciętych od świata i wygląda na to, że ci ludzie pozostaną w swoich zalanych domach przez kilka dni - mówi Greg Gill, przedstawiciel służb ratunkowych.
Mieli szansę się ewakuować
W sobotę w Kempsey, właśnie ze względu na nieustające zagrożenie powodziowe spowodowane intensywnymi opadami deszczu, zarządzono ewakuację mieszkańców. - Pozostanie na zalewanych terenach może być skrajnie niebezpieczne - niesie ze sobą zagrożenie dla życia" - ostrzegały służby ratunkowe.
Zalana m.in. ważna droga
Jak donosiły w sobotę australijskie media, w Kempsey pozalewane są domy i pola. W wielu miejscach brakuje prądu, ale lokalne służby robią wszystko, by go przywrócić mieszkańcom. Pod wodą znajduje się też część Pacific Highway, drogi łączącej Sydney w Nowej Południowej Walii z Brisbane w Queensland.
Autor: map//tka,ja / Źródło: Reuters TV, kempsey.nsw.gov.au