Wrzesień i październik to jedne z najbardziej depresyjnych pór roku. Kończy się okres wakacji, dni stają się szare, krótkie i robi się coraz zimniej. Jednym z najlepszych sposobów, aby skutecznie walczyć z jesienną depresją jest wyruszenie w podróż. A najlepiej do Gruzji na szklaneczkę półsłodkiego białego Kisi.
Legenda głosi, że podczas rozdzielania ziem narodom przez Boga, Gruzini, zamiast walczyć o swoje, siedzieli w cieniu drzewa Cyprysu, pili wino i radośnie się bawili. Kiedy Bóg skończył rozdzielanie ziem, zobaczył Gruzinów. Nie mając już miejsca dla nich, przydzielił im te najpiękniejsze, które pozostawił sobie.
I rzeczywiście. Gruzja, choć nie jest wiele większa od piątej części obszaru Polski, to na jej terenie znajdziemy krajobrazy całego świata. To miejsce pełne historii i duchowości. To wszystko, w połączeniu z gruzińską gościnnością i otwartością na innych, sprawia, że czujemy, jakbyśmy znaleźli się w naprawdę wyjątkowym miejscu.
Wino, skarb Gruzji
Jednym z największych skarbów Gruzji poza ludźmi jest wino. W gwarnym Tbiilisi na balkonie, w altance przydrożnej chałupy, z bram większości domów zwisają pełne kiście białych i czerwonych winogron. To właśnie z terenów Kaukazu, poprzez inne kraje Azji Mniejszej, Grecję i Cesarstwo Rzymskie wino dotarło do Europy. Winorośl to bardzo popularny motyw w sztuce ludowej i sakralnej.
W poszukiwaniu historii
W Gruzji możemy wyróżnić 5 głównych regionów winnych. Kachetia, Kartlia, Imeretia, Racza, Magrelia.
Kachetia to najbardziej prestiżowy i największy rejon winny w Gruzji. Położona na wschód od Tbilisi Kachetia to miejsce, które powinno znaleźć się w planie każdej wyprawy. Szczególnie we wrześniu i październiku, kiedy rozpoczynają się zbiory winogron.
Warto zrobić sobie bazę wypadową w jednym z miasteczek regionu, aby codziennie ruszać w poszukiwaniu historii. A jest jej tam pełno. Nie można nie odwiedzić min. skalnego kompleksu monastyrów David Garedży, dawnej stolicy Kacheti, Gremi; monastyru Alawerdi, Szuamnty czy położonej na szczycie i otoczonej murem małej miejscowość Signahi.
Nie tylko wino
Warto na chwilę przystanąć w drodze i przyjrzeć się zbiorom winogron, których krzewy ciągnął się po horyzont. Można odwiedzić przydrożne winne muzea, w których dowiemy się o tajnikach przydomowej produkcji nie tylko wina, ale i Czaczy (odpowiednik winiaka o smaku podobnym do samogonu, produkowany z winogron).
Warto odwiedzić fabryki wina, które otwarte są w większości za darmo. Każda fabryka oferuje swoje produkty do degustacji.
Przy odrobinie szczęścia trafimy na moment rozlewania koniaku i dane nam będzie za darmo popróbować destylatów 5 letnich (od mojej wizyty w Gruzji śmiem twierdzić, że gruzińskie koniaki o niebo przebijają te Francuskie z okolicy wsi Cognac).
Jak Polak z Gruzinem
A wieczorem polecam udać się na suprę. Tradycyjną gruzińską ucztę gdzie wraz z gospodarzami domu, przy dźwięku szlaczek z młodym winem będziemy mieli okazję scementować przyjaźń polsko-gruzińską.
Bardzo ciepła, jesienna Kachetia, niech stanie się waszym pierwszym punktem odwiedzin Gruzji i niech zaostrzy apetyt na resztę kraju. Powodzenia w odkrywaniu smaków radosnej i pełnej słońca wrześniowo – październikowej gruzińskiej krainy.
Autor: Łukasz Firsowski/mm//aq / Źródło: Kontakt Meteo