"Na Saturnie pada deszcz" - informuje magazyn "Nature". Kropelki pochodzą z lodowych pierścieni planety.
Posługując się hawajskimi Teleskopami Kecka odkryto, że maleńkie lodowe cząsteczki, z których składają się pierścienie Saturna, ulegają erozji.Kiedy do tego dochodzi, cząsteczki - już jako kropelki - trafiają do górnej atmosfery planety.
- Szacujemy, że codziennie na Saturna spada tyle wody, ile mieści się w basenie olimpijskim - powiedział stojący na czele badaczy James O'Donoghue, astronom z brytyjskiego University of Leicester.
Ścieżki wytyczone przez linie pola magnetycznego
Mogłoby się wydajwać, że taka ilość, w porównaniu z gigantycznymi rozmiarami Saturna, jest niewielka. Jednak zauważono, że deszcz pada tylko na poszczególne części planety. Zdjęcia Saturna, wykonane w zakresie podczerwieni, pokazują te obszary jako zaciemnione.
- Najbardziej zaskakujące było dla nas to, że te zaciemnione obszary okazały się połączone, poprzez linie pola magnetycznego, z lodem wodnym występującym w pierścieniach - powiedział O'Donoghue serwisowi space.com. To oznacza, że linie pola magnetycznego pełniły rolę ścieżek dla kropelek pierścieniowego deszczu.
Punkt wyjścia dla dalszych badań
Ponieważ O'Donoghue i jego zespół wskazali źródło pierścieniowego deszczu, niewykluczone, że niebawem uda się sprawdzić, w jaki sposób doszło do stojącej za zjawiskiem erozji.
Autor: map/mj / Źródło: space.com