Meksykańskie władze będą ratować krytycznie zagrożonego wyginięciem morświna kalifornijskiego. Szacuje się, że w wodach Zatoki Kalifornijskiej zostało już tylko dziesięć osobników tego gatunku.
Morświn kalifornijski (Phocoena sinus) to najmniejszy na świecie gatunek morświna. Jest gatunkiem endemicznym i występuje jedynie w północnej części Zatoki Kalifornijskiej. Jak podała WWF, w ciągu 20 lat populacja morświna kalifornijskiego spadła o ponad 90 procent. W 2019 roku zostało już tylko dziesięć osobników.
Władze Meksyku chcą ratować ten krytycznie zagrożony gatunek. Zamierzają prowadzić kampanie edukacyjne i oznaczyć bojami obszar, na którym mieszka.
- Fizycznie ustawimy granice, aby lepiej zidentyfikować obszar, do którego nie powinno się wpływać - powiedział Sergio Sanchez zastępca ministra ochrony środowiska.
Nie mają co jeść
Jedną z przyczyn wymierania morświnów kalifornijskich jest ograniczenie populacji spożywanych przez nie ryb totoaba. W Chinach są one uważane za przysmak. Dlatego urzędnicy zapowiedzieli, że poproszą o wsparcie Stany Zjednoczone i Chiny, aby kraje te zdelegalizowały połowy totoaba.
Ekolodzy nie są jednak w pełni usatysfakcjonowani zapowiedziami meksykańskiego rządu. Twierdzą, że w planie brakuje szczegółów. Działacze na rzecz ochrony środowiska ostrzegli, że jeśli rząd meksykański nie zadziała szybko, morświny kalifornijskie znikną na zawsze.
Gwałtowny spadek populacji
Morświny kalifornijskie odkryto w 1958 roku. Gatunek cechuje się mniejszą głową i krótszym pyskiem w porównaniu do innych waleni. Mają ciemnoszare ubarwienie grzbietu i jaśniejszy spód. Najczęściej były spotykane pojedynczo albo w niewielkich grupach.
Jeszcze w 1999 roku liczebność populacji wynosiła ponad 560 osobników. Według danych sprzed pięciu lat w wodach Zatoki Kalifornijskiej żyło 97 morświnów, zaś w roku 2018 tylko 12. Obecnie jest zaledwie 10 osobników.
Autor: kw/aw / Źródło: Reuters, mmc.gov