Wiewiórkę syberyjską zamiast słynnego "Marsjańskiego Szczura" widzi na zdjęciach wykonanych przez łazik Curiosity astronom z toruńskiego planetarium. W ten żartobliwy sposób dowodzi niepewności metody "na oko" zastosowanej przy analizie fotografii przez amatorskich tropicieli życia w kosmosie. - Lubimy szukać tych Marsjan, tych zielonych ludzików na Czerwonej Planecie - stwierdził Jerzy Rafalski.
- Burunduk - wiewiórka syberyjska. Na moje oko to nie jest szczur. No właśnie, tak to jest, jeśli oceniamy jakieś obiekty na oko. Na oko to się można bawić tak naprawdę, a nie oceniać naukowo jakieś odkrycia - skomentował Jerzy Rafalski ostatnie internetowe rewelacje o tym, że na jednym z marsjańskich zdjęć widać gryzonia.
Twarz widzieli już 40 lat temu
Jak wyjaśnił, nie jest to pierwszy przykład, kiedy na zdjęciach z Kosmosu - które są coraz powszechniej udostępniane w internecie przez NASA, ESA czy inne agencje kosmiczne i instytucje - ludzie dopatrują się różnych znajomych kształtów i obiektów. Jednym z ostatnich przykładów są dostrzeżone na innych marsjańskich fotografiach charakterystyczne kulki, które przez niektórych "dociekliwych" zostały uznane za pozostawione przez... zające.
Słynna była też sprawa tzw. Marsjańskiej Twarzy. Ta formacja skalna wypatrzona w 1976 roku na fotografiach z Cydonii - regionu Marsa - rzeczywiście przypominała ludzką twarz. Jednak zdjęcia kolejnych sond kosmicznych, wykonane w innym oświetleniu, pokazały, że, to po prostu skały, które w nic konkretnego się nie układają.
Nadzieje na marsjańskie życie
Na wielu zdjęciach z Kosmosu można odnaleźć kształty, którym przypisujemy znaczenie - np. uśmiechniętych "buziek" czy serduszek. - To są żarty, no ale my, Ziemianie strasznie lubimy porównywać nasze ziemskie obiekty do tych kosmicznych. Psychologowie mają nawet na to specjalne określenie - mówił.
Chodzi o pareidolię, czyli dopatrywanie się znanych kształtów w przypadkowych szczegółach, przeważnie przy pełnej świadomości ich nierzeczywistego charakteru. Według Rafalskiego w przypadku Marsa to zjawisko łączy się z tym, że z Czerwoną Planetą wiążemy ciągle spore nadzieje w kwestii odnalezienia śladów życia pozaziemskiego.
"Lubimy szukać tych Marsjan"
Jak podkreśla Rafalski, z naukowego punktu widzenia chodzi o słabo rozwinięte formy, np. organizmy jednokomórkowe. Jednak w powszechnych wyobrażeniach widzimy zwykle coś bardziej skomplikowanego. - Nadal jednak lubimy szukać tych Marsjan, tych zielonych ludzików na Czerwonej Planecie - uśmiechał się astronom.
- Tak naprawdę to chyba dobry objaw. Bo chodzi o to, że jeżeli my tak dokładnie potrafimy obejrzeć nawet każdy kamień na Marsie, no to widać z tego, że ta robota wykonywana na Czerwonej Planecie jest prowadzona bardzo dokładnie - podsumował Rafalski.
Autor: js/rs / Źródło: tvn24