Nie ma Polska szczęścia do pogody na Wielkanoc. Zwykle zmęczeni zimą, chłodem, brakiem światła, mamy nadzieję, że Święta Wielkanocne, dla chrześcijan czas odrodzenia i nadziei, tchnąć będą pełnią wiosny, czyli odrodzeniem się natury, budzeniem jej do życia. Ale, jak sięgam pamięcią, chłodne masy powietrza, porywisty wiatr, a także opady śniegu z deszczem, przed lub w czasie Wielkanocy, nie należą do rzadkości w naszym kraju.
Prognozy pogody na Wielkanoc cieszą się wielkim zainteresowaniem, niejednokrotnie większym niż na Boże Narodzenie. Chyba przyzwyczailiśmy się, że na Gwiazdkę mamy odwilż, wciąż jednak łudzimy się, że nadchodząca Wielkanoc będzie ciepła, słoneczna, wiosenna.
Jak więc miło było, gdy globalne modele meteorologiczne jeszcze dwa tygodnie temu wskazywały na ciepły wyż w Europie Środkowej w okolicach Wielkanocy. Napomknę, że modele na których pracujemy, są jednymi z najlepszych na świecie, wykazują się na ogół trafnym trendem zmian temperatury.
Efekt motyla
Ale nie zawsze tak jest. Nigdzie na świecie jeszcze nie udało się tak dokładnie zmierzyć wszystkich parametrów cechujących atmosferę, by po wstawieniu ich do równań matematycznych modelu, uzyskać wynik mający prawie stuprocentową sprawdzalność. Nie ma jeszcze nigdzie na tyle dokładnego wirtualnego modelu troposfery (najniższej części atmosfery globu ziemskiego), by można było obserwować ją, badać i porównywać z prowadzonymi równorzędnie obserwacjami rzeczywistej atmosfery.
Wystarczy, że obecne pomiary, a potem model matematyczny, nie wychwyci drobnego szczegółu w początkowej fazie tworzenia prognoz, by w perspektywie 14 dni prognoza nie miała nic wspólnego z mającą nastąpić rzeczywistością. To znaczy, że w chwili uruchomienia modelu numerycznego, bardzo wrażliwego na warunki początkowe, nie znamy wszystkich chwilowych warunków meteorologicznych na tyle dokładnie, by błąd w długoterminowych obliczeniach był mało istotny. W przyrodzie nie bez znaczenia jest tzw. efekt motyla, czyli chaos deterministyczny.
I nie pomogą tu narzekania i krytyka internautów, pisanie mądrych epistoł na temat tworzenia prognoz, wszystko to wiemy doskonale.
Prognoza
W tym roku chłód, opady deszczu ze śniegiem i porywisty wiatr na Wielkanoc przyniesie ze sobą niż "Iwona". Jeszcze w pierwszych dniach kwietnia nad Północny Atlantyk nasunął się niż znad Oceanu Arktycznego. Związany z nim był front chłodny, na nim właśnie powstał w ciągu ostatnich 24 godzin płytki niż Iwona.
Pech chciał, że jego tor ruchu wiedzie przez Bałtyk i północną Polskę. Niż ściąga za sobą zimne i wilgotne powietrze znad Skandynawii. Na załączonym zdjęciu satelitarnym dobrze widoczny jest front chłodny, ciągnący się od północno-zachodniej Rosji, przez Finlandię, południową Szwecję po Wyspy Brytyjskie. Na nim ulokował się niż Iwona, z centrum nad południową Szwecją. Związana z nim strefa chmur z opadami śniegu z deszczem i zimnem ciągnie w naszą stronę…
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo