Jeszcze niedawno mogliśmy obserwować zwiastujące nadchodzący koniec lata odloty bocianów. Okazuje się, że pierwsze stada lecące do zimowych siedlisk w Afryce zdążyły już przemierzyć szmat drogi. Zaobserwowano je na niebie w pobliżu góry Oliwnej w Jerozolimie. Z drugiej strony część boćków tak się rozleniwiła, że postanowiła zimować w Polsce.
Przedstawiciele Towarzystwa Ochrony Przyrody w Izraelu (SPNI) potwierdzili, że właśnie zaczął się tam tegoroczny sezon ptasich migracji. Spodziewają się, że do zimy przybędzie tam ponad pół miliarda ptaków różnych gatunków, w tym ponad 300 tys. bocianów. Podróżując z Europy i północno-zachodniej Azji, zwykle wybierają szlak przez Bliski Wschód.
Wracają szybciej
Wylatujące z Polski bociany przelatują wcześniej nad cieśniną Bosfor, a z Izraela lecą dalej wzdłuż Nilu i kończą swoją wędrówkę na południu Afryki, gdzie docierają w listopadzie. Z kolei bociany europejskie żyjące na zachód od Łaby, do Afryki lecą nad Gibraltarem.
W Afryce ptaki te żyją w stadach. W drogę powrotną wyruszą na początku lutego. Powrót bocianów trwa znacznie krócej niż odlot do Afryki, bo niespełna sześć tygodni. Wracając, pokonują nawet do 500 km w ciągu jednego dnia.
Lub w ogóle nie wylatują
Nie wszystkie bociany decydują się na wylot do Afryki. Część z nich zostaje w Polsce. W poniedziałek rano reporter TVN24 odwiedził przytulisko dla zwierząt w Poczopku w nadleśnictwie Krynki na Podlasiu, gdzie zimuje grupa ok. 40 bocianów - chorych i tych, które już wyzdrowiały.
- Dziwna sytuacja. Wydawałoby się, że normalną rzeczą jest, że bocian odlatuje - komentował opiekun, nadleśniczy Waldemar Sieradzki. - Część z tych naszych ptaków latem zupełnie dobrze radziło sobie z lotami, okazało się, że nadeszła jesień - boli je skrzydło, kuleją, po prostu symulują.
Jak szacuje, co najmniej połowa z nich mogłaby polecieć do Afryki
Autor: js/rs / Źródło: PAP/EPA