Po trwającym trzy lata procesie gdański Sąd Okręgowy uniewinnił Stanisława D. od zarzutu brutalnego zabójstwa żony w Bolszewie. Kobieta zginęła od 40 ciosów nożem. Nigdy nie znaleziono narzędzia zbrodni. Prokuratura zapowiada apelację.
33-letnia Joanna D. z Bolszewa zginęła jesienią 2012 r. Według informacji prokuratury kobieta wykrwawiła się. To mąż zawiadomił policję i pogotowie.
Policja zatrzymała Stanisława D. męża 33-latki, który usłyszał zarzut zabójstwa i został tymczasowo aresztowany. Według śledczych był on jedyna osobą, która znajdowała się momencie popełnienia zbrodni w domu. Nigdy nie znaleziono narzędzia zbrodni.
Uniewinniony od zabójstwa, skazany za posiadanie broni
Po trzech latach od tej zbrodni Sąd Okręgowy w Gdańsku uniewinnił męża Joanny D. - Oskarżony został uniewinniony od zabójstwa, skazany został na karę 1 roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności za posiadanie broni palnej i amunicji do broni palnej bez wymaganego zezwolenia. Wyrok jest nieprawomocny – poinformował Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Sąd uznał jednak, że karę D. już odbył bowiem - w związku z zarzutem zabójstwa żony - spędził w areszcie ostatnie 3 lata.
Nie mógł zabić, bo nie zdążyłby wrócić do domu
Według sądu Stanisław D. nie miał możliwości popełnienia tej zbrodni, bo w tym czasie był w sklepie. – Wiadomo, że oskarżony o godz. 19.12 płacił za zakupy w sklepie oddalonym o kilkaset metrów od domu, natomiast już o 19.15 dzwonił na numer alarmowy żeby poinformować, że znalazł w domu ranną żonę, a w tak krótkim czasie nie mógł tego zrobić – wyjaśnia Paweł Brożek, obrońca Stanisława D.
Również materiał dowodowy uznano za niewystarczający. – Nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni mimo że przeszukano meble, przerzucono drewno, wypompowano szambo, przeszukano pobliskie nieruchomości – podkreśla Brożek.
Morderstwo z zazdrości?
Według prokuratury 50-latek zabił z zazdrości, bo dowiedział się o wcześniejszym romansie żony. Prokuratura żądała dla niego 25 lat więzienia. – To postępowanie było oparte na szeregu poszlak, które - według śledczych - są jednak bardzo wiarygodne, dlatego prokurator zapowiedział już, że odwoła się od tego wyroku – poinformowała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Obrońca Stanisława D., Paweł Brożek zapowiada z kolei apelację od kary 1 roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności za posiadanie broni. – Była to broń gazowa, i dopiero przerobienie jej mogłoby powodować jakieś zagrożenie, a wiadomo, że tego mój klient nie zrobił – powiedział.
Złodziej słyszał krzyki umierającej kobiety
Według obrony prokuratura nie wyjaśniła kwestii jedynego świadka, który jak się okazało w toku postępowania w momencie zbrodni był w domu, bo okradał piwnicę państwa D.
- Dwa tygodnie po morderstwie na policję zgłosiła się osoba, która wskazał mężczyznę, który może mieć coś wspólnego z zabójstwem Joanny D. Chodziło o Krzysztofa S., który w momencie zabójstwa ukrywał się w piwnicy mieszkania małżeństwa D., gdzie włamał się i jak twierdził uciekając okradł – opowiada Brożek.
Mężczyzna wkrótce po zdarzeniu trafił za kraty za napady na kobiety i kradzież na Górnym Śląsku. – Według nas prawdziwy morderca znajduje się na wolności i istnieje obawa, że z takim podejściem prokuratury może nie ponieść konsekwencji – dodał.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/i / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24