Sopocka policja zatrzymała kierowcę, który uciekał, chcąc uniknąć kontroli, okazało się, że 39-latek był pijany. Mężczyzna przekonuje jednak, że było zupełnie inaczej. Samochód miała prowadzić jego żona, która nie piła alkoholu, dodatkowo twierdzi, że został napadnięty i okradziony przez funkcjonariuszy. Po zgłoszeniu 39-latka sprawę zbada prokuratura.
Mężczyzna został zatrzymany w nocy z 12 na 13 września około godziny 1.30 przy ul. Powstańców Warszawy.
- 39-letni kierowca mercedesa na widok policjantów, którzy prowadzili kontrole stanu trzeźwości, nagle zahamował, zjechał na miejsce postojowe, po czym pieszo zaczął uciekać w stronę pobliskiego parku miejskiego – relacjonuje Karina Kamińska z sopockiej policji.
Funkcjonariuszom udało się go jednak zatrzymać. - Policjanci za pomocą alkotestu sprawdzili trzeźwość 39-letniego mieszkańca Gdyni. Urządzenie pokazało 1,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu – wyjaśnia Kamińska.
Mężczyzna usłyszał zarzuty, za kierowanie samochodem po pijanemu oprócz zakazu prowadzenia pojazdów mężczyźnie może grozić do dwóch lat wiezienia.
Twierdzi, że było inaczej i przedstawia dowody
39-latek cytowany przez lokalny portal Trójmiasto.pl twierdzi jednak, że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Policjanci mieli go poturbować i ukraść z auta 600 zł, a samochodu nie prowadził on, tylko jego żona, która była trzeźwa.
Sprawę wyjaśni teraz prokuratura, do której zgłosił się 39-latek. - Dostaliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy sopockiej policji. Pokrzywdzony został już przesłuchany - poinformowała Katarzyna Mosakowska, zastępca Prokuratora Rejonowego w Sopocie.
Jak wyjaśnia, prokurator zamierza złożyć wniosek o przeniesienie sprawy do innej jednostki.
Na dowód swojej wersji zdarzeń mężczyzna pokazuje monitoring z parkingu, na którym miał zaparkowane auto. Widać na nim, że o godz. 1.23 czyli na kilka minut przed kontrolą to faktycznie kobieta siedziała za kierownicą.
39-latek dysponuje też obdukcją według, której szamotanina z policjantami zakończyła się dla niego wybiciem dwóch palców i niewielkim urazem kręgosłupa.
Sprawdzą nagrania na trasie, którą jechało auto
Obaj policjanci, którzy brali udział w interwencji, twierdzą jednak, że widzieli wyraźnie, iż kierował mężczyzna. Według nich również od kobiety czuć było alkohol. – Nie została ona jednak przebadana, bo nie było podstaw żeby badać pasażera – wyjaśnia Kamińska.
Teraz policja zwróciła się do straży miejskiej o nagrania z kamer miejskiego monitoringu na trasie, którą miał z parkingu przejechać mężczyzna z żoną. Nagrania mogłyby wyjaśnić kto - już przed samą kontrolą - prowadził auto. - Między miejscem, skąd samochód ruszył (z kobietą za kierownicą) a miejscem kontroli pasażer z kierowcą mógł się teoretycznie zamienić miejscami – mówi Karina Kamińska.
Sprawę interwencji sopockich funkcjonariuszy wyjaśni też wewnętrzne postępowanie. - Mężczyzna złożył wyjaśnienia i będziemy sprawdzać jak przebiegała interwencja i czy została ona poprawnie przeprowadzona - zapewnia Kamińska.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze, trójmiasto.pl
Źródło zdjęcia głównego: trójmiasto.pl