Mariusz Sz. w grudniu ubiegłego roku został prawomocnie skazany na 25 lat pozbawienia wolności za piekło, jakie zgotował żonie. Kobietę przez dwa lata więził w piwnicy, bił, gwałcił, a córki miał molestować. Jak twierdzi prokuratura, także jego bracia mieli brać udział w zbiorowych gwałtach na kobiecie.
W ubiegłym tygodniu prokuratura zatrzymała dwóch mężczyzn – 58-latka i 51-latka, a sąd zdecydował o areszcie tymczasowym dla nich. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", to bracia Mariusza Sz., przez media nazwanego "pomorskim Fritzlem".
Prokuratura: wielokrotne gwałty
- Prokuratura postawiła zatrzymanym zarzut wielokrotnego zgwałcenia, działania wspólnie i w porozumieniu z innymi, między innymi z Mariuszem Sz., w latach 2009-2010. Jeden z nich usłyszał także dwa dodatkowe zarzuty. Miał dopuścić się także zmuszenia kobiety do innych czynności seksualnych w 2007 roku – powiedziała nam Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Przyznała, że zatrzymani są powiązani rodzinnie z Mariuszem Sz. Mężczyznom grozi do 15 lat więzienia.
Prokuratura jest bardzo ostrożna w przekazywaniu informacji na temat tego śledztwa - możliwe, że zatrzymane będą kolejne osoby, które miały uczestniczyć w gwałtach na kobiecie.
Obaj zatrzymani nie przyznają się do zarzucanych im czynów.
Skazany na 25 lat więzienia
Mariusz Sz. został skazany za brutalne znęcanie się psychiczne i fizyczne nad swoją żoną oraz dziećmi. Przez niemal dwa lata więził żonę w piwnicy. Głodził ją, bił, krępował jej ręce i gwałcił. Przed sądem odpowiadał łącznie za siedem przestępstw. Media okrzyknęły go "pomorskim Fritzlem".
W czerwcu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Gdańsku wydał wyrok 25 lat więzienia dla Mariusza Sz. Mógł się starać o warunkowe zwolnienie po odbyciu trzech czwartych kary. Mariusz Sz. odwołał się wtedy od wyroku, ale w grudniu Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał decyzję Sądu Okręgowego. Mariusz Sz. nigdy nie przyznał się do winy.
- Klient twierdzi, że materiał dowodowy nie oddaje rzeczywistego stanu zdarzeń w tej rodzinie. Chodzi o dowody z zeznań dzieci. Uważa, że mogły być pod wpływem osób starszych i stąd ta treść ich zeznań - powiedział tuż po ogłoszeniu wyroku w czerwcu Krzysztof Szachta, obrońca oskarżonego. Według "Gazety Wyborczej", ważnym dowodem w sprawie były pamiętniki córek mężczyzny, które opisały, co ojciec robił im i matce.
Dwa lata koszmaru
Horror rozgrywał się w jednej ze wsi w powiecie puckim. Kobieta przez pięć lat znosiła okrucieństwa, których nie szczędził jej mąż. Mariusz Sz. traktował żonę jak worek treningowy. W okrucieństwie doszedł niemal do perfekcji.
Gdy kobieta po raz pierwszy zaszła w ciążę, liczyła, że mąż się opamięta. On jednak bił mocniej. I pił. Ze swoją matką i rodzeństwem. Chciała odejść, ale on obiecywał, że się zmieni.
W 2008 r. na świat przyszła ich druga córka. Rok po jej narodzinach, Mariusz Sz. zabronił żonie jeść. W końcu, po jednej z awantur, zamknął kobietę w ciemnej piwnicy. Wiązana, głodzona, wielokrotnie gwałcona spędziła tam niemal dwa lata. Mogła wyjść tylko na "szczególne okazje", kiedy trzeba było udawać normalną rodzinę.
Sz., według dziennikarzy "Gazety Wyborczej" miał również dręczyć i molestować swoje córki. Jedną z nich miał wiązać i zaklejać usta taśmą. Drugą zmuszać do bicia matki, dotykać w miejscach intymnych.
Prokuratura umarzała trzykrotnie
Żona Sz. uciekła dopiero pod koniec 2010 r. Po dwóch latach w piwnicy. O pomoc poprosiła matkę i brata. Zabrała ze sobą też dzieci.
Mimo obszernych zeznań samej pokrzywdzonej, jak i jej dzieci, śledczy nie znaleźli powodu, by pociągnąć jej męża do odpowiedzialności.
W latach 2011-2013 Prokuratura Rejonowa w Pucku trzykrotnie podejmowała decyzje o umorzeniu tego śledztwa. Odrzucała też kolejne zażalenia pokrzywdzonej. Sprawą zajmowali się asesor Małgorzata K. oraz zastępca prokuratora rejonowego w Pucku Bartłomiej K. Oboje nie pracują już w prokuraturze.
Ponownie prokuratura wróciła do sprawy Mariusza Sz. dopiero w lutym 2016 r. Stało się to niemal pięć lat po tym, jak kobieta opowiedziała śledczym swoją traumatyczną historię.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze/Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: tvn24