Zbrodnia we wsi Suchy Dwór w województwie pomorskim. Policja znalazła ciała 49-letniej kobiety i 52-letniego mężczyzny. Mieli rany od noża i młotka. Do zabicia rodziców przyznał się w prokuraturze ich 18-letni syn. Nie podał motywu. Grozi mu dożywocie. Prokuratura wystąpiła do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego.
W piątek, 11 marca po godzinie 17 policjanci z Pucka w województwie pomorskim dostali zgłoszenie z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, że dorosłe dzieci nie mogą się dodzwonić do rodziców, mieszkających we wsi Suchy Dwór w gminie Kosakowo. Policjanci pojechali na miejsce. - Dom był otwarty - mówi Łukasz Brzeziński, rzecznik puckiej policji.
W środku znaleźli ciała 49-latki i 52-latka. Jak mówi Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, mieli rany tłuczone i cięte. Według wstępnej opinii po sekcji zwłok bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny było uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego oraz zatrzymanie oddechu i krążenia. Kobieta zmarła wskutek wstrząsu krwotocznego, spowodowanego wykrwawieniem z doznanych ran.
Nie było włamania. Zatrzymany syn ofiar
Na miejscu zbrodni pod nadzorem prokuratora pracowali śledczy, kryminalni oraz technicy kryminalistyki, którzy wykonali oględziny oraz zabezpieczali ślady i dowody.
Ustalaniem okoliczności przestępstwa i tożsamości sprawcy zajęli się kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku oraz puccy operacyjni. Kilka godzin po ujawnieniu zbrodni, około 22, zatrzymali w Szczytnie 18-latka.
- Nie było włamania do domu. 18-latek to syn zmarłego małżeństwa, mieszkał z nimi - mówi Grażyna Wawryniuk.
Matkę miał zaatakować nożem, ojca - młotkiem
Prokurator zarzucił mu popełnienie dwóch przestępstw z artykułu 148 § 1 Kodeksu karnego: zabójstwa w zamiarze bezpośrednim, w tym ojca poprzez zadanie mu szeregu ran tłuczonych głowy, a matki poprzez zadanie szeregu ran kłutych w okolicy szyi.
Według prokuratury, do zbrodni doszło 8 marca, czyli dwa dni przed ujawnieniem przestępstwa. Policja ustaliła, że 18-latek zaatakował kobietę nożem, a mężczyznę młotkiem. - Narzędzia zbrodni zostały zabezpieczone - mówi Wawryniuk. - 18-latek przyznaje się do zarzutów, złożył wyjaśnienia, ale nie powiedział, dlaczego to zrobił. Motyw będzie ustalany. Z posiadanych informacji wynika, że to była spokojna rodzina. Wcześniej nie było tam żadnych interwencji.
18-latkowi grozi dożywocie. Teraz przebywa w policyjnym areszcie. Prokuratura Rejonowa w Pucku wystąpiła do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: policja w Pucku