Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie możliwego niedopełnienia obowiązków przez policjantów i strażników więziennych przed wypuszczeniem na wolność Stefana W., podejrzanego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Matka W. informowała, że może on być niebezpieczny po wyjściu z więzienia. Według śledczych służby zadziałały jednak prawidłowo.
Postępowanie w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Toruniu. Śledczy sprawdzali m.in. działania funkcjonariuszy Służby Więziennej i policji po przekazaniu przez matkę Stefana W. informacji o tym, że może być on niebezpieczny po wyjściu na wolność z więzienia. Kobieta mówiła, że jej syn może planować coś złego.
- Postępowanie w tej sprawie zostało umorzone. W opinii prokuratury nie doszło do wyczerpania znamion przestępstwa z artykułu 231 Kodeksu karnego - przekazał prokurator Jarosław Kilkowski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
"Służby działały w tej sprawie w sposób skoordynowany"
Przed atakiem na prezydenta Pawła Adamowicza Stefan W. odsiadywał wyrok za napady z bronią w ręku. Za kratami przebywał od 2013 roku, gdy został osadzony w areszcie. Przed opuszczeniem przez Stefana W. zakładu karnego, w grudniu 2018 roku, jego matka zgłosiła się na policję i mówiła o swoich obawach dotyczących wyjścia syna na wolność.
Prokurator przekazał, że po tym, jak matka Stefana W. poinformowała o swoich podejrzeniach policję, funkcjonariusze przekazali te informacje Służbie Więziennej.
- Ta również podjęła wszystkie niezbędne czynności w tej sprawie i o swoich działaniach oraz ustaleniach poinformowała policję. Służby działały w tej sprawie w sposób skoordynowany i prokuratura nie dopatruje się w podjętych przez nie krokach znamion niedopełnienia obowiązków. Funkcjonariusze policji i Służby Więziennej w naszej ocenie zadziałali prawidłowo - poinformował Kilkowski.
Przyznał, że m.in. w więzieniu przeprowadzono ze Stefanem W. rozmowę.
Decyzja o umorzeniu postępowania nie jest prawomocna. Pokrzywdzonym przysługuje w terminie siedmiu dni od doręczenia postanowienia w tej sprawie możliwość wniesienia zażalenia. Taką możliwość ma składający zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa brat zabitego prezydenta Gdańska Piotr Adamowicz.
Atak podczas finału WOŚP
13 stycznia 2019 roku wieczorem 27-letni Stefan W. podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wtargnął na scenę i zaatakował nożem prezydenta Adamowicza. Na nagraniach pokazujących zdarzenie widać, jak napastnik przebiega przez scenę, podbiega do prezydenta Gdańska i uderza go nożem. Później, chodząc po scenie, podnosi w górę ręce w geście zwycięstwa.
"Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz" – krzyczał ze sceny, zanim został obezwładniony – wynika z filmów, na których zarejestrowano zdarzenie.
Jeszcze w nocy ugodzony kilkukrotnie nożem Adamowicz przeszedł w szpitalu pięciogodzinną operację. Następnego dnia zmarł. Sekcja zwłok wykazała na jego ciele m.in. trzy głębokie rany – jedną zadaną w okolicy serca i dwie w brzuch.
Stefan W. został zatrzymany tuż po ataku na samorządowca. Postawiono mu zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten jest zagrożony karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia. Biegli wskazali, że Stefan W. w chwili ataku na Pawła Adamowicza miał ograniczoną poczytalność.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24