Matka Stefana W. obawiała się wyjścia syna z więzienia i zgłosiła się w tej sprawie na policję. Ta poprosiła zakład karny o podjęcie "możliwych dostępnych działań". Z kobietą w środę spotkał się wiceprezydent Gdańska. "Oni też przeżywają swój dramat, są zszokowani i zdruzgotani" - napisał Piotr Kowalczuk.
Stefan W. odsiadywał od 2013 roku wyrok 5 lat i 6 miesięcy roku pozbawienia wolności za napady na placówki bankowe z bronią w ręku.
Według informacji PAP, w tym czasie - na początku 2016 roku - spędził około półtora miesiąca na oddziale psychiatrycznym aresztu śledczego. Rozpoznano u niego schizofrenię. Według lekarzy doszło do remisji choroby, czyli przejściowego ustąpienia lub zahamowania objawów chorobowych. Do końca pobytu w więzieniu, do 8 grudnia 2018 roku, Stefan W. był pod stałą medyczną kontrolą.
Matka obawiała się o syna
Nieco ponad tydzień przed opuszczeniem przez niego zakładu karnego, jego matka zgłosiła się na policję i mówiła o swoich obawach co do wyjścia syna na wolność.
"30 listopada 2018 roku do Komisariatu III Policji w Gdańsku zgłosiła się osoba zaniepokojona stanem psychicznym Stefana W., który aktualnie odbywał karę pozbawienia wolności. Policjanci jeszcze tego samego dnia wysłali pismo do dyrektora zakładu karnego, w którym przebywał osadzony, informując go o pozyskanej wiedzy. W piśmie tym zwrócili się z prośbą o podjęcie przez zakład karny możliwych dostępnych działań" - informuje Karina Kamińska, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku.
Policja nie informuje, czy zakład karny w jakikolwiek sposób zareagował. Według ustaleń "Gazety Wyborczej" odpowiedź brzmiała, że nic złego się nie dzieje.
W środę Służba Więzienna odniosła się do tych informacji. "Nieprawdziwe są informacje podane przez GW jakoby SW była informowana o zgłoszeniu matki Stefana W. SW została poproszona przez policję o przeprowadzenie wywiadu na koniec odbywania kary. SW zadanie wykonała i przekazała treść policji" - napisała Służba Więzienna na Twitterze.
W komunikacie na swojej stronie internetowej Służba Więzienna dodała także, że "policja poinformowała Służbę Więzienną, że posiada informacje, że skazany deklaruje niezadowolenie z uwagi na, jak twierdził, niesłusznie wysoki wyrok i poprosiła o przeprowadzenie rozmowy na temat planów związanych z jego przyszłością po opuszczeniu zakładu karnego". O terminie i godzinie opuszczenia Zakładu Karnego w Gdańsku Służba poinformowała właściwą jednostkę Policji - na 23 dni przed terminem zwolnienia oraz bezpośrednio po zwolnieniu z zakładu karnego.
Nieprawdziwe są informacje podane przez GW jakoby SW była informowana o zgłoszeniu matki Stefana W. SW została poproszona przez policję o przeprowadzenie wywiadu na koniec odbywania kary. SW zadanie wykonała i przekazała treść Policji.
— Służba Więzienna (@SW_GOV_PL) 16 stycznia 2019
Dyrektor generalny Służby Więziennej jeszcze w niedzielę zlecił analizę danych na temat Stefana W., którymi dysponuje służba. Analizowane jest m.in. stosowane wobec więźnia leczenie i jego zachowanie w trakcie odbywania kary. Stefan W. trzykrotnie starał się o warunkowe przedterminowe zwolnienie, za każdym razem takiej zgody mu odmawiano.
Miasto chce pomóc rodzinie W.
Z matką Stefana W. w środę spotkał się wiceprezydent Gdańska. "Jestem po spotkaniu z mamą sprawcy. Miasto zaoferowało pomoc rodzinie" - poinformował w środę na swoim profilu na Facebooku Piotr Kowalczuk. Jak dodał, rodzina sprawcy też przeżywa swój dramat i jest zszokowana.
"Oni też przeżywają swój dramat, są zszokowani i zdruzgotani, łączą się w bólu z najbliższymi Prezydenta oraz gdańszczankami i gdańszczanami. Prosimy, by tak jak zawsze życzył sobie tego nasz Prezydent objąć wszystkie ofiary tej tragedii modlitwą, opieką i wsparciem. Nie może być naszej zgody na hejt, przemoc oraz słowa, które ranią i zabijają..." - napisał Kowalczuk.
Grozi mu dożywocie
W niedzielę wieczorem na scenę, na której odbywał się finał WOŚP w Gdańsku, wtargnął 27-letni Stefan W. i kilkukrotnie ugodził nożem prezydenta Pawła Adamowicza. Jeszcze w nocy samorządowiec przeszedł pięciogodzinną operację. Po jej zakończeniu lekarze z gdańskiego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego informowali, że urazy, jakich doznał "były bardzo ciężkie". Wyjaśniali, że doznał on poważnej rany serca, rany przepony i ran narządów wewnątrz jamy brzusznej".
W poniedziałek prezydent Adamowicz zmarł. Pogrzeb zaplanowano na sobotę.
W poniedziałek gdański sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 27-letniego Stefana W. - sprawcy śmiertelnego ataku na prezydenta Gdańska. Wcześniej mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten zagrożony jest karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocia. Stefan W. nie przyznał się do winy.
Autor: FC, kb/gp,adso / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24, Piotr Kowalczuk/Facebook