Wrak amerykańskiego bombowca Douglas A-20 został wydobyty z dna Bałtyku i ustawiony w porcie Marynarki Wojennej w Gdyni. Akcja trwała kilkanaście godzin i była utrzymywana w ścisłej tajemnicy. W poniedziałek Narodowe Muzeum Morskie potwierdziło, że amerykański bombowiec został wydobyty i znajduje się w Porcie Wojennym w Gdyni.
Według ustaleń tvn24.pl akcję wydobywania bombowca z dna Bałtyku rozpoczęto już w sobotę. Ostatecznie wrak udało się wyciągnąć na powierzchnię dzień później, za pomocą dźwigów pokładowych jednostki St. Barbara.
Kamera TVN24 uchwyciła moment, gdy holownik Kambr z samolotem na pokładzie zmierzał do portu w Gdyni. Dotarł tam w niedzielę wieczorem.
Całą akcję utrzymywano w tajemnicy, i jeszcze w niedzielę, kiedy operacja już się zakończyła Narodowe Muzeum Morskie nie potwierdzało wydobycia wraku. Dopiero w poniedziałek eksperci przyznali, że wrak Douglasa A-20 jest już wyciągnięty.
- Możemy już potwierdzić, że akcja zakończyła się sukcesem i wrak amerykańskiego bombowca Douglas A-20 został wydobyty z dna Bałtyku - powiedziała w rozmowie z tvn24.pl Anna Dostatnia z Muzeum Morskiego. - Wszystkie szczegóły na temat naszych działań przekażemy na specjalnej konferencji podczas, której zaprezentujemy wydobyty wrak - wyjaśniła.
Jak dodała, operację wyciągnięcia samolotu przeprowadzili eksperci z Narodowego Muzeum Morskiego oraz partnerzy, czyli Marynarka Wojenna RP i Lotos Petrobaltic.
Bomby przerwały poprzednią akcję
Ostatnią nieudaną próbę wydobycia samolotu podjęto na początku września. Wówczas ekipa odkopała wrak, który był dość mocno przysypany piaskiem, i oderwała go od dna. Został ustawiony z boku, na równej powierzchni, i przygotowany do wydobycia.
Później na dno wysłano pojazd podwodny z kamerą. Znalazł on w pobliżu samolotu trzy bomby, dlatego podjęto decyzję o przerwaniu akcji.
Na głębokości 15 metrów
Zatopiony bombowiec (Douglas A-20) w ubiegłym roku odkrył Instytut Morski w Gdańsku. Pierwszą próbę podniesienia podjęto w październiku ubiegłego roku. Wówczas przerwano ją ze względu na trudne warunki pogodowe.
W czerwcu tego roku Ministerstwo Obrony Narodowej pozwoliło, żeby w akcji wydobycia wraku uczestniczyła Marynarka Wojenna. To marynarze dostali za zadanie odsłonić wrak i wyciągnąć go z wody. Prace ma nadzorować Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku.
Bombowiec leżał na głębokości 15 m, około 4 km od Rozewia.
Unikatowy zabytek
Wrak samolotu jest dobrze zachowany: brakuje mu wprawdzie części ogonowej, ale ma tylne stanowisko strzelca, obydwa skrzydła, dwa silniki i śmigła. Maszyna ma trafić do Muzeum Lotnictwa w Krakowie. Będzie to prawdziwa perełka w zbiorach krakowskiego muzeum.
Lekki bombowiec Douglas A-20 jest unikalnym zabytkiem w skali światowej. Na całym świecie dotychczas zachowano 12 tego typu samolotów, tylko jeden z nich można podziwiać w Europie - na Wyspach Brytyjskich.
Amerykańskie wsparcie
W początkowej fazie II wojny światowej Douglas A-20 był podstawowym bombowcem armii USA, zamawianym także przez siły zbrojne Wielkiej Brytanii oraz Francji. W 1942 r. został zastąpiony przez nowsze konstrukcje. Od 1942 r. był wykorzystywany także przez lotnictwo sowieckie. Rosjanie otrzymali od Amerykanów ponad 2,7 tys. sztuk tego samolotu. I to właśnie bombowiec używany przez Armię Czerwoną najprawdopodobniej spoczął na dnie Bałtyku.
Przedsięwzięcie wydobycia wraku bombowca z dna Bałtyku jest finansowane głównie z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego koszt szacuje się na około 200-300 tys. złotych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws,md/mz,i / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24