Gniazda, w których było sześć piskląt mewy srebrzystej gdyńscy strażnicy zabrali z rozbieranego budynku. Ekopatrol pomógł też koziołkowi, który wpadł do kilkumetrowej studzienki kanalizacyjnej na Dąbrowie.
To był kolejny pracowity dzień gdyńskiego ekopatrolu. Dostali informację od mieszkańca Gdyni, że w studzience kanalizacyjnej znalazł … koziołka.
- Studzienka była nie zabezpieczona i przerażone zwierzę miotało się w środku, próbując się uwolnić. Za pomocą chwytaka strażnik wyciągnął zwierzę, okazało się, że nic mu nie dolega i po chwili, kiedy minął pierwszy szok, koziołek podniósł się z ziemi i pobiegł do lasu – opowiada Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy gdyńskiej straży miejskiej.
Jak przekonuje, nie była to łatwa operacja. - Zwierzę okazało się silne, a stres spowodowany zagrożeniem sprawił, że szarpał się i rzucał, co utrudniało wyciągnięcie na powierzchnię – dodaje.
Studzienka została zabezpieczona i oznaczona przez strażnika tak, że nie stanowi już zagrożenia.
Pisklęta na dachu wyburzanego budynku
Kolejne zgłoszenie dotyczyło piskląt mewy srebrzystej, które znajdowały się w gniazdach na dachu rozbieranego budynku na terenie Dalmoru.
- Mieszkaniec budynku nieopodal zobaczył, że na dachu kilkupiętrowego budynku znajdują się trzy gniazda, w których są pisklęta, a postępująca rozbiórka dachu zniszczyłaby je – mówi Danuta Wołk-Karaczewska.
Pisklęta zostały uratowane w ostatniej chwili, bo budynek tego samego dnia został zburzony. Trafiły do lecznicy, a stamtąd do nadleśnictwa.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Gdyni