Lech Wałęsa tłumaczy się z wywiadu dla izraelskiej prasy, w którym przyznał, że uchodźcy mogą za jakiś czas chcieć wprowadzenia prawa zgodnego z ich zwyczajami. Wymienił m.in. ścinanie głów. - Politycy muszą wiedzieć, że jutro ci ludzie będą żądać prawa, które im się będzie należało. A to będzie rodziło konflikty. Dlatego trzeba się wcześniej zastanowić nad różnymi rozwiązaniami i np. ustalić regulamin - wyjaśnia.
- Jeśli Europa otworzy swoje drzwi dla uchodźców, wkrótce przybędą ich tu miliony. Będą żyli wśród nas i będą chcieli wprowadzać swoje zwyczaje, łącznie ze ścinaniem głów - powiedział Lech Wałęsa w wywiadzie dla "The Jerusalem Post". Słowa byłego prezydenta RP mogły szokować, tym bardziej, że niespełna tydzień wcześniej deklarował, że gdyby trzeba było to przyjmie uchodźców do swojego domu.
"Nie obawiam się, nie zmieniłem zdania"
Lech Wałęsa twierdzi, że wcale nie zmienił zdania w sprawie uchodźców. Dalej uważa, że trzeba im pomóc, ale konieczne są "mądre rozwiązania".
- Nie obawiam się ich, choć dostrzegam wielkie problemy. Mądrzy ludzie powinni usiąść przy stole i zastanowić się, jakie groźne sytuacje mogą nas spotkać. Jak zrobi się to wcześniej, to do niczego złego nie dojdzie - podkreśla Wałęsa.
Laureat pokojowej Nagrody Nobla zaznacza również, że warto sporządzić "regulamin", w którym określi się zasady, jakie obowiązują uchodźców, a ci będą musieli je zaakceptować.
- Politycy muszą wiedzieć, że jutro ci ludzie będą żądać prawa, które im się będzie należało. A to będzie rodziło konflikty - tłumaczy.
"Moją głowę może byłoby trudno ściąć"
Wałęsa odniósł się też do ścinania głów, o którym wspominał w wywiadzie dla izraelskiej prasy. - Moją może byłoby trudno ściąć, bo jest taka dość owalna, ale innych biedaków to można naprawdę szybko ściąć - mówi Wałęsa i przypomina, że do takich przypadków dochodziło np. we Francji. - Były też zamachy w USA i to przeprowadzone przez ludzi, którzy się tam wykształcili i wzbogacili, a teraz są tacy niewdzięczni - dodaje.
"Premier ma problem"
Były prezydent pytany o to jak ocenia słowa premier Ewy Kopacz, które chce przyjąć uchodźców, a nie emigrantów ekonomicznych, poparł takie rozwiązanie. - Nas nie stać teraz, żeby dawać, bo nie mamy z czego. Ale trzeba pomóc tym nieszczęśnikom. Taki podział jest niezbędny - ocenił były prezydent RP.
Przyznał też, że jego zdaniem Ewa Kopacz zmaga się z dużym problemem, nie ułatwia też tego kampania wyborcza. - Jako premier chciałaby pomóc tak z serca, ale ma też swoich rodaków, a oni mają podzielone zdania na ten temat - dodaje Wałęsa.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Pomorze | Tomasz Sobiech