Próba zatrzymania kierowcy bez włączonych świateł zakończyła się pościgiem i strzałami ostrzegawczymi. Prowadzący mercedesa okazał się być kompletnie pijany, jechał autem, które zabrał koledze, co więcej prowadził bez uprawnień (nigdy nie miał prawa jazdy). Mężczyzna usłyszał już zarzuty.
W piątek gdańscy policjanci próbowali zatrzymać do kontroli kierowcę mercedesa, który jechał bez włączonych świateł. Ten nie zatrzymał się i zaczął uciekać. 21-latek nie zatrzymał się także na czerwonym świetle, wjeżdżał na chodnik i przeciwległy pas ruchu.
Szarpał się z policjantem
Policyjny patrol ścigał go od Nowolipia w Gdańsku aż po Morenę, gdzie uderzył w zaparkowany prawidłowo samochód. Wtedy mężczyzna porzucił samochód i zaczął uciekać pieszo.
- Doszło do szarpaniny. Policjant musiał oddać strzał ostrzegawczy. Funkcjonariusze obezwładnili mężczyznę i skuli kajdankami – mówi st. Sierż. Szt. Lucyna Rekowska, rzecznik KMP w Gdańsku.
Usłyszał zarzuty i dostał mandat
Badanie wykazało, że 21-latek miał 1,8 promila w wydychanym powietrzu. Z ustaleń policji wynika ponadto, że mężczyzna nigdy nie miał prawa jazdy, a mercedesa zabrał koledze.
Mieszkaniec Sierakowic otrzymał mandat w wysokości 2 tys. zł. Usłyszał też zarzuty.
– Mężczyzna usłyszał wczoraj zarzuty wywierania przemocą wpływu na czynności służbowe policjanta i naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. A także oskarżono go o krótkotrwałe przejęcie pojazdu i jazdę pod wpływem alkoholu. Grozi mu za to do pięciu lat pozbawienia wolności - informuje st. sierż szt. Lucyna Rakowska.
Autor: aa/i / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Pomorze | TVN24