Lodołamacze wypłynęły na rzekę pod koniec stycznia. Wtedy sytuacja na Wiśle i w jej okolicach zrobiła się niebezpieczna z powodu utrzymujących się niskich temperatur. Gruba pokrywa lodu (około 50 cm) na rzece uniemożliwiała spływanie do Zatoki Gdańskiej lodu z wyższych partii rzeki, co mogło spowodować nawet powódź. Teraz sytuacja jest już opanowana, jednak lodołamacze wciąż pracują.
- Najgorsze już za nami. Lodołamacze rozkruszyły lód w ujściu Wisły. Rzeka radzi sobie teraz ze swobodnym spływem. Lód swobodnie się przemieszcza i nie ma zagrożenia powodzią. Pomogły w tym także dodatnie temperatury, które utrzymują się od kilku dni – mówi Bogusław Pinkiewicz, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
Koniec pracy w niedzielę
Sytuacja poprawiła się na tyle, że prawdopodobnie w niedzielę lodołamacze zakończą swoją pracę i zacumują na przystaniach. W Świbnie stanie Tygrys, Rekin oraz Orka, w Przegalinie zacumuje natomiast Mors.
- W niedzielę planujemy zakończyć działania na Wiśle. Dzisiaj lodołamacze przeczeszą jeszcze teren w okolicy Tczewa, ale nic nie zapowiada dalszych utrudnień. Pogoda jest póki co dobra i nie ma mrozu. Lodołamacze wypłyną ponownie, jeśli warunki atmosferyczne się pogorszą – podkreśla Pinkiewicz.
Teraz warstwa lodu ma grubość od 10 do 25 cm. Na początku lodołamania musiały sobie poradzić z około 50 cm lodu.
50 km wzdłuż rzeki
Lodołamacze wypłynęły 28 stycznia z przystani w Świbnie . Potem kierowały się Martwą Wisłą przez Zatokę Gdańską aż do ujścia Wisły. Przetarły szlak aż do Białej Góry w okolicy Sztumu. Teraz pływają w okolicy Tczewa w dół Wisły. W sumie skruszyły lód wzdłuż rzeki na odcinku 50 km.
Lodołamacze kruszą lód w ujściu Wisły
Lodołamacze kruszą lód w ujściu Wisły:
Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: mcz/par / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: RZGW Gdańsk