Minionej nocy strażacy aż trzy razy wyjeżdżali do pożarów w Białachowie (woj. pomorskie). W miejscowości płonęły stodoły i budynki gospodarcze. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Trwa liczenie strat. Psy tropiące doprowadziły policjantów do 16-latka, który przebywał w pobliżu. Chłopak złożył już wyjaśnienia i trafił do policyjnej izby dziecka. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.
To była pracowita noc dla strażaków z okolic Starogardu Gdańskiego (woj. pomorskie). Aż trzy razy wzywano ich do pożarów w Białachowie.
Do trzech razy sztuka
Pierwsze zgłoszenie otrzymali jeszcze w piątek o godz. 20.35. – Okazało się, że płonie stodoła oraz budynek gospodarczy. Na miejscy pojawiło się 20 zastępów. Akcję zakończyliśmy tuż po północy – mówi Karina Stankowska ze starogardzkiej straży pożarnej.
Zaledwie dwie godziny później wozy strażackie znów wyjechały na akcję. Okazało się, że ogień trawił budynki na tej samej posesji. - Kiedy się tam pojawiliśmy, płonęły dwa budynki. Pożar zajął je w całości. Tym razem wystarczyło 8 zastępów – opowiada Stankowska. Strażacy ugasili ogień około 5.10, tymczasem już o 5.24 znów płonęła stodoła i budynek gospodarczy na pobliskim podwórku.
Pomagał pies tropiący
Na miejscu pojawili się też policjanci oraz przewodnik z psem tropiącym. I to właśnie zwierzę doprowadziło funkcjonariuszy do 16-latka, który przebywał w pobliżu.
- Chłopak jest podejrzany o podpalenie co najmniej jednego budynku. Cały czas badamy tą sprawę. Na razie nieletni został przewieziony do policyjnej izby dziecka. O jego dalszym losie zadecyduje sąd – informuje Marcin Kunka ze starogardzkiej policji.
Tutaj interweniowali strażacy:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: PSP Starogard Gdański | kpt. Jacek Dudek