Mieszkańcy Koszalina (Zachodniopomorskie) zapowiadają na niedzielę demonstrację w sprawie ocalenia oddziału neurologicznego w miejskim szpitalu. Ma on zostać zamknięty w poniedziałek. Powodem są grupowe wypowiedzenia, które złożył personel.
W Koszalińskim Szpitalu Wojewódzkim brakuje neurologów. Część lekarzy złożyła wypowiedzenia i od 15 maja szpital nie będzie już w stanie prowadzić oddziału neurologii.
Szpital złożył wniosek do wojewody o zawieszenie oddziału. Jeżeli znajdą się chętni do pracy, oddział będzie można uruchomić ponownie.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Wzrost płacy minimalnej lekarzy o 19 złotych brutto. "To budzi głęboką frustrację"
Pacjenci pomocy muszą szukać w innych placówkach
Nie jest to jednak bardzo prawdopodobne, bo szpital szuka lekarzy już od lutego. I jak na razie bez skutku.
Placówka w ubiegłym roku pod koniec wakacji zawiesiła działalność oddziału neurologii na dwa miesiące. Od października oddział znów został otwarty, ale w związku z kolejnymi wypowiedzeniami teraz nie może już kontynuować działalności.
Dla pacjentów oznacza to, że od 15 maja nie będą już przyjmowani na oddział. Ci, którzy już się tam leczą, mogą kontynuować leczenie tylko do końca maja. Potem zostaną wypisani lub skierowani do innych szpitali.
Wypalenie, hejt, płace
Jak opowiada nam Marzena Sutryk, rzeczniczka Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie, lekarze rezygnują z pracy, bo "są wypaleni zawodowo i przemęczeni".
– Nie radzą sobie z hejtem wylewanym pod adresem szpitala z różnych powodów. To wszystko doprowadziło, że część załogi powiedziała wprost, że nie jest zainteresowana przedłużeniem kontraktów od 1 czerwca – mówi nam rzecznik placówki.
Jak udało się nam dowiedzieć, neurolodzy nie chcieli pracować na koszalińskim oddziale nie tylko z powodu zbyt niskich ich zdaniem płac i hejtu. W pismach do dyrekcji narzekali także na bardzo ciężkie dyżury, a także na koordynatorkę oddziału - zastąpienie jej nową osobą było jednym z warunków stawianych przez personel w rozmowach z dyrekcją szpitala.
Zobacz też: Szpital likwiduje oddział patologii ciąży
Mieszkańcy protestują
Z decyzji o zawieszeniu oddziału skrajnie niezadowoleni są mieszkańcy, którzy skrzyknęli się przez internet. Zapowiadają na niedzielę 14 maja protest. Decyzję władz szpitala nazywają "skandaliczną". - Decyzja ta wywołała ogromne oburzenie wśród mieszkańców miasta i okolic. Zamierzają oni wziąć sprawy w swoje ręce i stanąć razem tłumnie w obronie tego oddziału – przekazał jeden z organizatorów Tomasz Piskorowski.
Mieszkańcy chcą przejść ulicami miasta od koszalińskiego ratusza pod szpital. Tam mają wyrazić swoje niezadowolenie. Ich zdaniem brak oddziału zagraża nie tylko ich zdrowiu, ale także turystów, którzy tłumnie przyjeżdżają w okolice Koszalina w sezonie letnim.
"Transport pacjentów do innych, odległych o kilkadziesiąt lub kilkaset kilometrów, szpitali nie tylko obniży szanse na przeżycie, ale często może być wyrokiem śmierci" – piszą w zapowiedzi protestu jego organizatorzy.
Wojewoda ma jeszcze czas
Protest, choć wydaje się być spóźniony, może wciąż sytuację zmienić. Zgodę na zawieszenie działalności oddziału musi zgodnie z prawem wydać wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki. Pismo od dyrekcji otrzymał 28 kwietnia, ale wciąż jednak nie wydał ostatecznej decyzji. Ma na to miesiąc.
Jak informuje urząd, wojewoda zwrócił się do zachodniopomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia z prośbą o opinię w tej sprawie. Wciąż na nią czeka.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24