Rok i sześć miesięcy więzienia dla byłego już policjanta, który śmiertelnie postrzelił 22-letniego kierowcę - taki wyrok ogłosił w czwartek szczeciński sąd apelacyjny. Młody kierowca zginął, kiedy próbował uniknąć kontroli. Wyrok jest prawomocny.
Krzysztof O. został uznany winnym niedopełnienia obowiązków służbowych, a także przekroczenia uprawnień przez niezasadne użycie broni palnej wobec pokrzywdzonego i nieumyślne spowodowanie jego śmierci. W czwartek został prawomocnie skazany na rok i sześć miesięcy więzienia. Ma też zakaz wykonywania swojego zawodu i innych z dostępem do bronił palnej na okres dziewięciu lat. Dodatkowo ma zapłacić 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz matki zmarłego.
Prokurator wnioskował o cztery lata więzienia, pełnomocniczka matki – oskarżycielki posiłkowej – o zmianę kwalifikacji czynu na zabójstwo z zamiarem ewentualnym i 8 lat pozbawienia wolności.
W sierpniu 2016 roku policjant Krzysztof O. podczas próby zatrzymania kierowcy, który nie zatrzymał się do kontroli, śmiertelnie go postrzelił. Funkcjonariusz twierdził, że najpierw oddał strzał ostrzegawczy, a później strzelił w kierunku pojazdu.
Kierowca, który zginął na miejscu, był notowany za przestępstwa kryminalne, m.in. drogowe; stracił prawo jazdy za jazdę pod wpływem alkoholu. W przeszłości również miał zatargi z prawem. 22-latek miał znajdować się w zakładzie karnym, jednak nie powrócił do niego po wyjściu na przepustkę spowodowaną problemami ze zdrowiem. Tragiczna w skutkach interwencja nie miała jednak z tym nic wspólnego, bo nie miał statusu osoby poszukiwanej.
Krzysztof O. został w połowie 2017 r. zwolniony ze służby.
Nie istniała "konieczność użycia broni palnej"
Jak ustalili śledczy, 12 sierpnia 2017 roku podejrzany z drugim funkcjonariuszem został wyznaczony do patrolowania określonego rejonu miasta. O. z własnej inicjatywy i wbrew rozkazom nie objął wyznaczonego rejonu, ale podjął działania, które miały ustalić tożsamość mężczyzny kierującego seatem ibizą, który dwa dni wcześniej odjechał z miejsca kontroli drogowej przed jej zakończeniem. O. z drugim policjantem udali się na ul. Rymarską, nie powiadamiając o tym dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.
O. dostrzegł tam poszukiwany pojazd i zdecydował o zatrzymaniu kierującego. Ten jednak na widok policji zaczął uciekać. Podczas pościgu kontynuowanego pieszo - bez udziału drugiego policjanta - oskarżony użył broni palnej, zdaniem prokuratury - wbrew przepisom oraz przy braku należytej widoczności.
- Nie budzi jakichkolwiek wątpliwości stan faktyczny w tej sprawie. Oczywistym jest, że Cezary S., pokrzywdzony w niniejszej sprawie, dwa dni przed zdarzeniem nie zachował się w sposób prawidłowy, nie zatrzymał się do kontroli drogowej i zbiegł z miejsca tej kontroli - mówiła w kwietniu 2019 roku sędzia Ewa Borucka, uzasadniając wyrok w pierwszej instancji. Wskazała, że dwa dni później mężczyzna również zachował się nieprawidłowo, uciekając, gdy policjanci ponownie chcieli go skontrolować.
Jak powiedziała wtedy sędzia Borucka, należało ustalić, czy w tych konkretnych warunkach Krzysztof O. był uprawniony do użycia broni palnej.
- Jest to środek przymusu o szczególnym charakterze, bardzo niebezpieczny i ustawodawca przewidział, jakie konkretnie warunki muszą być spełnione, aby funkcjonariusz publiczny mógł użyć tego środka przymusu - zaznaczyła sędzia.
Zdaniem sądu, nawet po przyjęciu wersji oskarżonego, który bronił się, mówiąc, że samochód kierowany przez Cezarego S. "napierał na niego", nie istniała "bezwzględna, racjonalna konieczność użycia broni palnej". - Nie był to środek bezwzględnie konieczny dla uniknięcia ewentualnego zagrożenia dla zdrowia i życia tego funkcjonariusza. Wystarczyło odskoczyć, co zresztą Krzysztof O. ostatecznie zrobił - wskazała sędzia Borucka.
Dodała, że jak pokazał eksperyment procesowy i opinia biegłych, ze względu na ukształtowanie terenu oskarżony nie widział samochodu i "strzelał na oślep"..
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Sawiński / Radio Szczecin