Karetka, która wiozła 13-letnią dziewczynkę, zakopała się w błocie. Straż pożarna odmówiła pomocy. - Jestem porażony tą sytuacją. Mógł nastąpić nagły zgon sercowy - mówi lekarz pogotowia. Strażacy: zachowaliśmy się zgodnie z procedurami, ale zabrakło empatii.
W sobotę około godz. 14 podczas zawodów lekkoatletycznych w Szkole Podstawowej nr 8 w Policach zemdlała jedna z uczestniczek – 13-letnia dziewczynka. Brała udział w biegu długodystansowym. Wezwano do niej pogotowie.
Zagrożenie życia
- Dziecko było w sytuacji zagrożenia życia. Mógł nastąpić nagły zgon sercowy – opowiada Krzysztof Antoniak, lekarz pogotowia, który udzielał pomocy nastolatce.
Karetka, odjeżdżając z miejsca zdarzenia, zakopała się w błocie. Lekarz poprosił dyspozytorkę, by wezwała na pomoc straż pożarną. Ta jednak odmówiła pomocy.
- Przy jakichkolwiek komplikacjach nie byłbym w stanie pomóc tej dziewczynce. Jestem porażony tą sytuacją – denerwuje się Antoniak.
Wezwano drugą karetkę, do której przeniesiono dziewczynkę i ta wraz z lekarzem pojechała do szpitala przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie. Przez to powiat policki został bez karetki na ponad godzinę.
Dziewczynka jest wciąż w szpitalu. Jej stan jest dobry.
Zgodnie z procedurami
Straż pożarna w końcu wyciągnęła ambulans z błota. Po drugim telefonie. Okazało się, że konieczny był do tego specjalistyczny sprzęt. - Dyżurny zachował się zgodnie z procedurami, choć mógł wykazać więcej empatii. Przy pierwszym telefonie nie było żadnej informacji o zagrożeniu życia, a jedynie o zasłabnięciu – tłumaczy Marek Gendek, komendant powiatowy PSP w Policach
Na swoją obronę straż przekazuje nagranie z dyspozytorni. - Musicie sobie sami poradzić – usłyszała pracownica pogotowia. Jednocześnie jednak rzeczywiście na pytanie, czy jest zagrożenie życia, odpowiedziała: nie, to zasłabnięcie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp/jb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24