Kilkutygodniowa kotka wpadła do komina. Na szczęście rozpaczliwe miauczenie usłyszeli pracownicy szczecińskiej firmy i wezwali na pomoc profesjonalistów, którzy uratowali małego dachowca.
Łup, łup – raz za razem walili w ścianę komina, aż przebili się na wylot. Strażacy dali z siebie wszystko. – Od pewnego czasu miauczenie ustało i baliśmy się, że coś mu się stało – opowiada Aleksandra Turkiewicz-Basiejko, pracownica firmy Dystrybucja Polskich Specjałów, która mieści się przy ulicy Koziej w Szczecinie. To ona, wraz z koleżanką Magdaleną Olech-Lesiak, wezwały na pomoc ratowników, żeby uratowali kota.
Akcja zakończyła się pełnym sukcesem. Kotka została wyciągnięta na zewnątrz i oprócz tego, że najadła się strachu i pobrudziło się jej futerko, nic jej się nie stało.
Kotki spadały z nieba
Jak kotek znalazł się w kominie? – Kilka tygodni temu kotka okociła się na dachu naszego budynku. Najpierw na halę spadł jeden kotek, potem drugi, no i w końcu, gdy myśleliśmy, że kocia mama się od nas wyprowadziła, ta kulka wpadła do komina – wyjaśnia Turkiewicz-Basiejko.
Kobiety najpierw same próbowały wyciągnąć przerażonego kociaka z pułapki, ale nie udało im się. Dlatego zwróciły się do ekspertów.
Kocica założyła gniazdo na wysokości czterech metrów. Kociaki miały spore szczęście, że nic im się nie stało. Wszystkie trzy trafiły do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie i obecnie przebywają w domu tymczasowym. Są całe i zdrowe i czekają na adopcje.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp/jb / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: Magdalena Olech-Lesiak