Senator Waldemar Bonkowski został zawieszony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości po opublikowaniu antysemickiego wpisu i nazistowskiego filmu propagandowego na swoim profilu internetowym. Od początku istnienia PiS był związany z tą partią, a z braćmi Kaczyńskimi od 1990 roku, czyli od czasów Porozumienia Centrum. Sam nazwał siebie w jednym z wywiadów „frontowym żołnierzem PiS”.
58-letni Waldemar Bonkowski to były samorządowiec, społecznik, rolnik z Jednówki koło Będomina w Pomorskiem. Urodzony w Gdańsku. Z wykształcenia stolarz-tapicer.
Polityk, co "nie ulega tzw. poprawności politycznej"
Gdy w 2015 roku wygrał wybory do Senatu w swoim okręgu wyborczym, wiele osób było zaskoczonych. Bonkowski pokonał trzech innych kandydatów, w tym senatora Romana Zaborowskiego z Platformy Obywatelskiej, zdobywając 40,25 procent głosów (60596 głosów). Jego wcześniejsza kariera polityczna ograniczała się tylko do stanowiska radnego i wiceszefa sejmiku pomorskiego. Czterokrotnie próbował dostać się do Sejmu. Bezskutecznie.
Już przed wyborami 2015 roku Bonkowski miał łatkę "hardcorowego pisowca", jak zresztą sam siebie nazwał w kilku wypowiedziach publicznych. Wielokrotnie szokował swoimi wypowiedziami i happeningami, głównie używając do tego banerów. Jak sam o sobie pisze, często budzi kontrowersje i "nie ulega tzw. poprawności politycznej", a cechuje go "bezkompromisowość wobec spraw kardynalnych".
Kardynalne sprawy senatora
Wśród jego akcji, które odbiły się szerszym echem, nie tylko w Polsce, był sprzeciw wobec wizyty Eriki Steinbach na Pomorzu. W 2014 roku na sesji Rady Miasta Gdańska wywiesił obraźliwy wobec osób LGBT transparent, za co też spotkała go ostra krytyka.
Działacz PiS - jak sam twierdzi na swoim profilu społecznościowym - miał też nie dopuścić do odsłonięcia pomnika armii bolszewickiej w 90. rocznicę Bitwy Warszawskiej w Ossowie. W rzeczywistości sprawa pomnika jest bardziej skomplikowana. Pomnik nagrobny upamiętniający żołnierzy rosyjskich miał zostać odsłonięty 15 sierpnia 2010 r. w 90. rocznicę bitwy. Była to inicjatywa prezydenta Bronisława Komorowskiego. Zaprotestowały jednak m.in. środowiska kombatanckie i miejscowi samorządowcy. Wskutek protestów pomnik nie został odsłonięty w rocznicę bitwy, a dwa i pół miesiąca później - 2 listopada 2010 r.
Waldemar Bonkowski długo był kojarzony głównie przez charakterystyczne transparenty wystawiane w różnych miastach przy okazji ważnych wydarzeń politycznych. Oklejał nimi też swoje samochody.
Miłośnik transparentów
6 sierpnia 2010 roku, podczas uroczystości zaprzysiężenia prezydenta Bronisława Komorowskiego, pojawił się z transparentem o treści: "Naczelna dewiza członków 'Porażki Obywatelskiej'. 'Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek'. Pierwsi są w kościołach, a walczą z krzyżem. Przynależą do partii godzącej się na gejowskie parady, śluby, adopcję oraz aborcję i eutanazję. To szczyt zakłamania i hipokryzji".
- Mam satysfakcję, że przeze mnie Komorowski nie wszedł głównym wejściem do katedry, tylko od tyłu. A czekała na niego orkiestra, ale ja też stałem – mówił wówczas Faktom TVN.
Innym razem, pojawiał się z hasłami, że "czas oczyścić Polskę z Jej grabarzy" czy "Boże dopomóż Polsce! Obdarz Polaków rozumem i męstwem, spraw by przestali gnić w milczeniu i tchórzostwie", a kto "popiera Partię Oszustów, jest przestępcą i wspólnikiem zdrajców Polski".
Protestował też z hasłem "13 grudnia i 4 czerwca rocznicami hańby i zdrady ojczyzny przez czerwoną zarazę", kiedy do Polski na 25-lecie wyborów czerwcowych przyleciał prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama.
W swoim zbiorze ma około stu takich banerów.
W 2010 roku, będąc wiceprzewodniczącym sejmiku pomorskiego, został prawomocnie skazany za podżeganie do poświadczenia nieprawdy w dokumencie. Przez to, stracił mandat na kilka miesięcy przed końcem kadencji.
Wyrok nie przerwał jego kariery, w 2014 roku wrócił do samorządu, a w 2015 roku został senatorem.
"Syf, kiła i mogiła"
We wrześniu 2017 roku, już z senackiej mównicy, sprzeciwiał się przyjmowaniu przez Polskę uchodźców. - Syf, kiła i mogiła. Tych ludzi nie da się ucywilizować – mówił o mieszkańcach Bliskiego Wschodu. Proponował wtedy, by senatorów opozycji zabrać na wycieczkę do Kairu w Egipcie albo Akaby w Jordanii. - Nie chcę obrazić polskich chlewni. Jakbyście z salonu weszli do chlewa. Nie! Bo w polskich chlewach jest czysto - twierdził Bonkowski.
O protestujących przeciw zmianom w Sądzie Najwyższym powiedział: "Obserwuję, kto tam chodzi na demonstracje. Tam chodzą stare upiory bolszewickie, ubeckie wdowy chodzą, oczadzeni chodzą i chodzą jeszcze pożyteczni idioci".
"Jak Żyd Żyda gonił na śmierć..."
18 lutego na internetowym profilu z nazwiskiem Bonkowskiego opublikowano grafikę z pojęciami, "których właściwe rozumienie jest kluczowe w dialogu z Żydami". Znalazło się na niej między innymi pojęcie "antysemity". Jak czytamy na zamieszczonej grafice, "antysemita to człowiek, który ma czelność bronić swoich praw przed arogancją i pazernością Żydów".
Z kolei kompromis to - według grafiki - "spełnianie przez goja wszystkich roszczeń Żyda", a prawda to "przedstawiana przez Żyda wersja wydarzeń".
Po czterech dniach, w czwartek 22 lutego na swoim profilu na Facebooku Bonkowski udostępnił nagranie zmontowane z nazistowskich materiałów propagandowych, pokazujące bicie Żydów w warszawskim getcie. "Jak Żyd Żyda gonił na śmierć..." - taki komentarz umieszczono pod filmem.
Po tym czwartkowym wpisie, decyzją prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego został zawieszony w prawach członka partii i klubu PiS.
Bonkowski przekazał nam, że o decyzji w sprawie zawieszenia dowiedział się z mediów.
– Nikt do mnie w tej sprawie nie dzwonił. Ja chcę zostać w PiS-ie – skomentował senator w rozmowie z reporterem TVN 24.
"Tylko podałem dalej"
- Ktoś ten film zamieścił na Facebooku, a ja podałem dalej. Nie umieściłem przy nim żadnego komentarza. Chcę, żeby Polacy sami ocenili to nagranie. Chciałem pokazać, że tak jak byli różni Polacy, tak również rożni byli Żydzi. Każdy może sam obejrzeć i wyrobić sobie zdanie - tłumaczył senator w rozmowie z reporterem TVN 24. Przekonywał także, że "nie jest i nigdy nie był antysemitą", a wręcz przeciwnie. – Możemy się od nich uczyć – rzucił.
Jednocześnie zapewnił, że za wpisy nie będzie przepraszał i nie zamierza ich skasować, by inni mogli sami je ocenić.
Rzecznik dyscyplinarny PiS Karol Karski wyjaśnił w rozmowie z TVN24, że powodem zawieszenia była "publikacja antysemickich treści". Jak dodał, nie widzi przed Bonkowskim przyszłości w PiS. Podkreślił również, że w partii nie ma "marginesu tolerancji dla zachowania tego typu".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24