Komendant straży miejskiej z Rumi rozmawiał przez telefon, prowadząc służbowy radiowóz na autostradzie. Przyłapał go inny kierowca, nagrał film i pokazał w sieci. – To było głupie. Sam zgłosiłem się po mandat – przyznaje strażnik.
Na filmie nagranym przez Martina Larsa Szymańskiego wyraźnie widać, że kierowca radiowozu straży miejskiej w Rumi trzyma w ręku telefon komórkowy. Autorowi filmu udało się to uchwycić dwukrotnie w ciągu kilkudziesięciu sekund.
Komendant jedzie
Strażnik chowa telefon dopiero wtedy, gdy zauważa, że jest filmowany. Film trafił na jeden z serwisów społecznościowych, którego użytkownicy szybko zidentyfikowali kierowcę, jako komendanta straży miejskiej w Rumi.
- Ta sprawa jest oczywista, nie ma co się tłumaczyć. Popełniłem wykroczenie i sam zgłosiłem się na policję. Dzisiaj dostanę mandat, zapewne zgodnie z taryfikatorem będzie to 200 złotych i 5 punktów karnych – mówi Roman Świrski. – Bardzo tego żałuję, obiecuję, że tego więcej nie zrobię – dodaje.
Świrski tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl, że odebrał telefon, bo dzwonił dyspozytor Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, więc myślał, że to bardzo pilna rozmowa.
Zgłosił się po trzech miesiącach
Dlaczego komendant zgłosił się na policję teraz, skoro film nagrano na początku stycznia?
- Nie wiedziałem, czy zostałem nagrany. Teraz ujawnione zostało wykroczenie, to teraz się zgłosiłem i mogę zostać ukarany – stwierdza komendant.
O wyjaśnienia zwrócił się do komendanta także burmistrz Rumi, jego bezpośredni przełożony. Decyzja o konsekwencjach służbowych zostanie podjęta w ciągu kilku dni.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md/gp/jb / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: | Martin Lars Szymański