Sąd wydał wyrok w sprawie kobiety, który porzuciła na plaży swoją nowo narodzoną córeczkę. Sędzia nie przychylił się do wniosku ojca dziecka, by skazać ją za zabójstwo. W dodatku to właśnie ojca spotkała najostrzejsza krytyka na sali sądowej.
"To nie było zabójstwo" – stwierdził we wtorek Sąd Rejonowy w Braniewie. Uznał kobietę winną, ale czyn potraktował jako nieumyślne spowodowanie śmierci.
- Była to wielka tragedia, do której doszło na skutek splotu wielu okoliczności. Widać było wyraźnie lęk oskarżonej przed reakcją jej rodziny na skutek kolejnej ciąży - mówił sędzia Sebastian Cejrowski.
"Rażąca ignorancja" oskarżyciela
Sąd skazał Katarzynę W. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Dodatkowo będzie ona pod dozorem kuratora, który ma informować sąd o przebiegu okresu próby.
Oskarżyciel posiłkowy – ojciec dziecka – chciał, by jego była partnerka została skazana właśnie za zabójstwo.
- Oskarżona już na etapie postępowania przygotowawczego zrozumiała tragedię do jakiej doszło, zrozumiała naganność swojego postępowania. Zdaniem sądu zachowanie oskarżyciela posiłkowego, mimo że nie można go kwalifikować jako współsprawstwo, było nacechowane kompletną, rażącą ignorancją - mówił sędzia Sebastian Cejrowski. - Brak mi słów, żeby określić zachowanie oskarżyciela, jestem przekonany z całą stanowczością, że doskonale zdawał sobie sprawę, ze oskarżona jest w ciąży - skrytykował sędzia.
Kobieta sama przyznała się do zarzucanego jej czynu. Opisała dokładnie przebieg wydarzeń.
Chciała poddać się karze, ojciec się nie zgodził
Braniewski sąd już drugi raz zajmuje się tą sprawą. Poprzednim razem było to w grudniu 2016 r. Wówczas oskarżona chciała dobrowolnie poddać się karze bez przeprowadzenia rozprawy. Gdyby tak się stało, K. skazano by na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Jednak na takie rozwiązanie nie zgodził się ojciec dziecka. Uważał on, że jego partnerka powinna ponieść surowszą karę za to, co zrobiła.
Dlatego sprawa jeszcze raz wróciła do prokuratury, która skierowała do sądu akt oskarżenia. Podczas mów końcowych w sierpniu, zarówno prokurator jak i pełnomocnik Norberta G. wnosili o karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Katarzyna W. urodziła córeczkę w listopadzie 2015 r. Na wstępnym etapie postępowanie 18-letnia wówczas dziewczyna przyznała, że próbowała ukryć ciążę, bo obawiała się jak zareaguje jej najbliższe otoczenie.
Zawinęła dziecko w bluzę
Jej zdaniem o dziecku nie wiedział również jej partner, choć to w jego mieszkaniu we Fromborku odbył się poród. Najwyraźniej prokuratura przychyliła się do tej wersji zdarzeń, bo Norbert G. nie usłyszał żadnych zarzutów.
Kobieta zawinęła dziecko w dresową bluzę i włożyła do foliowego worka. Ciało dziecka włożyła do bagażnika i wraz z partnerem pojechała do Starej Pasłęki. Tam, podczas samotnego spaceru, porzuciła dziecko na plaży.
Na początku Katarzyna W. twierdziła, że dziecko urodziło się martwe. Ale to wykluczyła sekcja zwłok. Biegli nie mieli wątpliwości, że dziewczynka urodziła się żywa. Jak ustalili, miała kilka razy zaczerpnąć powietrza, a potem zmarła na skutek nieudzielenia pomocy przez osobę dorosłą.
Katarzyna W. była w ciąży trzy razy. Za pierwszym razem jej dziecko urodziło się martwe, za drugim dokonała aborcji.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/eŁKa / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: archiwum