Dla mieszkańców Szadółek to fetor, albo smród. Dla przedstawiciela tamtejszych zakładów utylizacyjnych "uciążliwości zapachowe". Jak zwał tak zwał - brzydki zapach na południu Gdańska jest ostatnio coraz bardziej uciążliwy. - Głowa boli i zbiera się na wymioty - skarżą się mieszkańcy.
Na sąsiedztwo zakładu utylizacji w Szadółkach sąsiedzi narzekają od wielu lat. Równocześnie w okolicy powstaje coraz więcej nowych osiedli. Zapach może nie zachwyca, ale atrakcyjne ceny kuszą. Nie są tak wygórowane jak w wielu innych dzielnicach Gdańska.
Jest coraz gorzej
- To nie my zbliżamy się do mieszkańców, ale oni do nas - zwraca uwagę Wojciech Głuszczak, dyrektor Zakładu Utylizacji w Szadółkach.
Jakby nie patrzeć niezadowolonych z przykrych zapachów przybywa. Przypominają obietnice składane przez uciążliwego sąsiada.
- Sytuacja miała się poprawić, a od kilku tygodni smród jest nie do wytrzymania - skarżą się i zwracają uwagę na związane z tym uciążliwości:
- Nie można okien otworzyć bo to wpada do mieszkania. Ostatnio śmierdzi mocniej. Od paru tygodni jest coraz gorzej – opowiada jeden z mieszkańców osiedla sąsiadującego z zakładem w Szadółkach.
- Głowa boli i na wymioty się zbiera, bo jest zapach coraz bardziej intensywny – denerwuje się inny.
Firma ma problem
Przedstawiciel zakładów zapewnia, że nie ignoruje skarg mieszkańców: -Inwestycja, którą ukończyliśmy w zeszłym roku przyczyniła się do poprawy i mamy wiele sygnałów, że jest coraz lepiej - zapewnia i zastrzega: - Ostatnio borykamy się z problemami, z którymi boryka się w tej chwili również sektor budowlany.
Wojciech Głuszak tłumaczy, że upadło przedsiębiorstwo, które instalowało w Szadółkach nowoczesne urządzenia. Jego firma ma więc problemy z ich serwisowaniem i dlatego brzydki zapach wrócił.
Intensywny fetor, który od kilku tygodni uprzykrza życie mieszkańcom południowego Gdańska, to wynik awarii maszyn w kompostowni. Przez awarię część śmieci została wyrzucona na zewnątrz. Zakład jak na razie szuka nowej firmy która awarie usunie, jak zapewnia prezes, ma to się stać do końca roku.
Awaria, pogoda...
- Dlatego w ostatnim czasie mogło dojść do nasilenia się uciążliwości zapachowych - przyznaje i dodaje: - Trzeba też zwrócić uwagę na niekorzystne warunki atmosferyczne, mieliśmy nasilenie zachodnich wiatrów. One sprawiają, że ten zapach kieruje się wprost za osiedla.
Głuszak nie ukrywa: -My zawsze będziemy generować brzydki zapach. To jest zakład, który zawsze będzie w pewien sposób uciążliwy.
Zapewnia jednak, że problemy ostatnich tygodni są wynikiem zbiegu niekorzystnych okoliczności, a zakłady robią wszystko, by uciążliwość była jak najmniejsza.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24