"Jak pierwszy raz skakałem, to modliłem się, żeby być już na dole"

Skoki w Czarnkowie
Skoki w Czarnkowie
Miasto Czarnków (www.youtube.com/user/miastoczarnkow)
Skoczył w swetrze i źle wyważonych nartachMiasto Czarnków (www.youtube.com/user/miastoczarnkow)

Wdrapał się na górę i spojrzał w dół. Przepaść. Strach i poczucie ekscytacji popchnęło go na próg. Poprawił sweter, sprawdził narty i skoczył. Pęd powietrza zapierał mu dech w piersiach. W myślach modlił się, żeby być już na dole. Tak Zbigniew Chodorowski po raz pierwszy poszybował na skoczni narciarskiej w Gdańsku.

Zachwycają swoim ogromem. Są precyzyjnie wyprofilowane, mają podświetlane tory najazdowe i nowoczesne wieże. Przecież najmniejszy szczegół wpływa na długość skoku. Gdy chodzi o medale, ważny jest każdy centymetr. Takie są współczesne skocznie. Skoczkowie zakładają specjalnie przygotowane kombinezony, na ich goglach i kaskach reklamują się koncerny. Ale nie zawsze tak było.

Mało kto wie, że kiedyś konkursy skoków narciarskich odbywały się nie tylko w górach, ale i nad polskim morzem. Na tych skoczniach rekordów nie bił Adam Małysz ani Kamil Stoch. Piotrek Żyła „se tutaj nie kucał”, a potem nie „prostował nóg”. Gdańsk, Sopot i Gdynia miały swoje amatorskie obiekty i mroźne zimy, których teraz próżno wypatrywać. Miały coś jeszcze - młodzież, która potrafiła wznosić się nad ziemią. Skakała i biła swoje rekordy.

Zbigniew Chodorowski tuż przed skokiem Archwium Zbigniewa Chodorowskiego

„Jak stałem na górze, to nie widziałem dołu”

Trudno powiedzieć, czy Zbigniew Chodorowski trafiłby na skocznię wojskową w Dolinie Radości w Gdańsku Oliwie, gdyby w 1945 r. nie wpadł najpierw do zagraconej piwnicy w domu przy ulicy Liczmańskiego.

Ciekawski 6-latek dokonał wtedy nie lada odkrycia. Odnalazł stertę sprzętu do uprawiania sportów zimowych. Był wniebowzięty.

- Znalazłem chyba z 15 par nart różnej długości. Były z paskami i stalowe ze sprężynami typu kandahar. Na niektórych egzemplarzach ktoś namalował pasy. Z tego, co wiem, to w ten sposób Niemcy oznaczali sprzęt, który rekwirowali w czasie wojny. Ale narty to nie wszystko. W piwnicy były też łyżwy śniegowe i takie do hokeja. Pamiętam, że miały przykręcane blaszki. Zimy były wtedy tak srogie, że na butach i łyżwach jeździliśmy do szkoły – wspomina Chodorowski.

"Całe dnie spędzaliśmy na śniegu"Archiwum Zbigniew Chodorowski

Minęło 8 lat, ale zapał do sportów zimowych pozostał. To wtedy pan Zbigniew usłyszał od kolegów o wojskowej skoczni narciarskiej w Dolinie Radości. Tę ustawiono na szczycie wzgórza przy Młyńskiej Drodze jeszcze w 20-leciu międzywojennym. Drewniana skocznia na grubych palach budziła respekt. Jej punkt konstrukcyjny wynosił wówczas 25 metrów. Teraz wydaje się to niewiele, bo współcześni skoczkowie szybują nawet 10 razy dalej. Po przebudowie progu można było uzyskiwać odległości nawet do 33 metrów.

14-letni wówczas pan Zbigniew też chciał zobaczyć skocznię. Długo nie czekał. Wybrał się na nią z kolegami.

- Robiła niesamowite wrażenie. Najpierw patrzyłem, jak starsi koledzy skakali. W końcu i ja spróbowałem. Pamiętam, jak wszedłem na próg. Był tak sprofilowany, że jak stałem na górze, to nie widziałem dołu. To jak skok w przepaść. Byłem bardzo przestraszony. Największym moim problemem było, jak zjechać z tego progu. To była taka prędkość, że aż nas dusiło – mówi Chodorowski.

"Modliłem się, żeby już być na dole"

Pan Zbigniew wciąż doskonale pamięta swój pierwszy skok. Poleciał wtedy około 13 metrów. Nie miał na sobie żadnego specjalnego kombinezonu, a jedynie stary sweter. Narty też pozostawiały wiele do życzenia. Były źle wyważone, trzeba było do nich "dołożyć trochę ołowiu".

- Stare skocznie były zupełnie inne niż te współczesne. Miały wysoki próg i stok o bardzo dużym nachyleniu. Nietrudno było wtedy o wypadek. Im dalej się leciało, tym łatwiej było wylądować. Jak pierwszy raz skakałem, to modliłem się, żeby być już na dole. Miałem wrażenie, że spadam z niesamowitej góry - opowiada.

"Ten dyplom jest dla mnie bardzo cenny" Archiwum Zbigniewa Chodorowskiego

Kto raz poszybował, ten chciał to powtórzyć. Pan Zbigniew też. Z czasem skakał coraz częściej. Dołączył do Zrzeszenia Sportowego Budowlani i dał się namówić kolegom na zawody. - Już na pierwszych

dobrze się zaprezentowałem i trochę namieszałem tym starszym chłopakom. Jak na juniora dobrze sobie radziłem. Skakałem 17-19 metrów. Mój trzeci konkurs to już Mistrzostwa Polski Nizin. Zająłem tam trzecie miejsce - wspomina skoczek.

Wizyty w Dolinie Radości stały się pewnym punktem na liście weekendowych rozrywek nie tylko młodych chłopaków, którzy chcieli na własnej skórze poczuć pęd powietrza.

- W sobotę i w niedzielę ludzie przychodzili po kościele, żeby nas oglądać. Chcieli zobaczyć, jak skaczemy. A nas to bardzo mocno rajcowało. W Dolinie Radości śnieg utrzymywał się nawet do kwietnia. Tylko przeciwstok trzeba było nasypywać, bo był bardziej odsłonięty i słońce wszystko topiło - mówi Chodorowski.

Rekordzistą skoczni w Dolinie Radości był Janusz Kirkor, który skoczył 26 metrów. Potem przeskoczył go niejaki Kołtuń z Zakopanego, który podobno poszybował na odległość 39 metrów. - Trudno mi powiedzieć, ile w tym prawdy. Nigdy nie spotkałem tego Kołtunia, ale rekordy nie zawsze bije się przy publiczności - podkreśla Chodorowski.

"Skakaliśmy kilkanaście metrów"

W Gdańsku skakano nie tylko w Dolinie Radości. Amatorska skocznia funkcjonowała też w Dolinie Samborowo. Podobno oddawano na niej równie daleki skoki, jak w Dolinie Radości, choć nie dorównywała jej popularnością. Swoich sił próbował na niej m.in. podróżnik Michał Kochańczyk.

- Skakałem w celach towarzyskich. Nie pamiętam już skoczni w Dolinie Radości. Za moich czasów chodziło się na tę w Samborowie. Nie mieliśmy żadnego specjalistycznego sprzętu. Wtedy nie myśleliśmy też o tym, jaki jest punkt konstrukcyjny. Wdrapywaliśmy się na górę i skakaliśmy po kilkanaście metrów - opowiada Kochańczyk.

O skoczni w Samborowie jest niewiele informacji, choć na forach internetowych nie brakuje wspomnień czy wzmianek. Te trudno jednak zweryfikować. Rekordzistą skoczni był Kazimierz Polus. Miał skoczyć w Oliwie 34 m, chociaż w jednym ze swoich ostatnich wywiadów stwierdził, że poleciał dalej.

Polus jest też rekordzistą skoczni w Czarnkowie:

Kazimierz Polus opowiada o rekordowym skoku w Czarnkowie (wideo z 2010 r.)
Kazimierz Polus opowiada o rekordowym skoku w Czarnkowie (wideo z 2010 r.)Miasto Czarnków (www.youtube.com/user/miastoczarnkow)

– Mój rekord życiowy to 43 metry. Tyle skoczyłem w Gdańsku. Tam trener Ciesielka wygrał w seniorach, natomiast ja byłem najlepszy w juniorach - powiedział Polus portalowi skokinarciarskie.pl.

Zbigniew Chodorowski twierdzi, że tak dalekie skoki nie były możliwe w tamtym miejscu. - Oglądałem to miejsce. Skoki powyżej 30 metrów wydają mi się niemożliwe, ale nie ma żadnej dokumentacji - dodaje.

Tak Polus skakał w Czarnkowie:

Skoki w Czarnkowie
Skoki w CzarnkowieMiasto Czarnków (www.youtube.com/user/miastoczarnkow)

Sopot jak „małe Zakopane”

Sopot to nie tylko molo i oblegany przez turystów Monciak. W popularnym w Europie kurorcie też wzbijano się na wyżyny. Już na początku XX wieku w mieście powstało wiele obiektów sportowych, które miały przyciągnąć miłośników zimowych sportów. To w Sopocie na Placu Kuracyjnym powstawały ślizgawki.

Miasto ma też wciąż swoje „małe Zakopane”. Mowa o morenowym wzniesieniu nazywanym „Łysą Górą”, która mierzy 110 m n.p.m. Gdy tylko spadnie pierwszy śnieg, narciarze tłumnie pojawiają się na jej południowym stoku. Już w latach 70. powstał tam wyciąg narciarski, a władze miasta zadbały nawet o oświetlenie.

Sopot mógł się też pochwalić własną skocznią. Ta najprawdopodobniej powstała jeszcze w 20-leciu międzywojennym. Jak twierdzi Zbigniew Chodorowski, można było na niej skoczyć maksymalnie 16 metrów, choć wyniki konkursów z 1946 roku wskazują, że oddawano tam i dłuższe skoki.

- Pamiętam, że z tej skoczni korzystano jeszcze w 1952 roku. Kiedyś poszedłem z kolegą na narty. On był urodzonym sportowcem. Dotarliśmy do tej małej, drewnianej skoczni. Skoczył jakieś 10-15 metrów. Patrzyłem na niego z wielkim podziwem, bo sam nigdy bym się nie odważył - wspomina profesor Andrzej Januszajtis.

W latach 60. ruszyły prace nad obiektem z prawdziwego zdarzenia. Skocznia miała powstać w pobliżu stadionu w Sopocie, a jej punkt konstrukcyjny ustalono na 55 metrów. - Prace zaczęli jeszcze jesienią. Plany pokrzyżowała im pogoda. Z góry zaczęła spływać woda z gliną, która bez problemu mogła się wedrzeć na stadion. Żeby temu zapobiec, usypano wał, a budowę porzucono - twierdzi Chodorowski.

Sopot w zimowym anturażu:

Zimowy Sopot
Zimowy Sopot Ze zbiorów Doroty Starościak i Grzegorza Krzyżowskiego

Po trójmiejskich skoczniach niewiele już zostało. Po latach pojawiały się głosy i pomysły, by je odbudować. Wszystkie spaliły jednak na panewce. Teraz świat skoków narciarskich opiera się na restrykcyjnych przepisach i wymaganiach. Nie ma tu już miejsca na romantyczne loty w oliwskich lasach.

Korzystałam z publikacji: Trójmiejski Park Krajobrazowy. Cztery pory roku, Krzysztofa Kamińskiego; Narciarstwo w Polsce Ludowej 1945-1989, Rafał Kołodziej;skijumping.pl; skokinarciarskie.pl.

Skakaliście na trójmiejskich skoczniach? Chcecie podzielić się swoimi wspomnieniami? Zachęcamy do komentowania i pisania na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: Aleksandra Arendt-Czekała / Źródło: Magazyn TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Zbigniew Chodorowski

Pozostałe wiadomości

W 85. rocznicę wybuchu II wojny światowej oficjalne obchody z udziałem najważniejszych władz państwowych odbywają się równocześnie na gdańskim Westerplatte i w Wieluniu. - Dzisiaj nie powiemy "Nigdy więcej wojny". Dzisiaj musimy powiedzieć: "Nigdy więcej samotności". Nie może już tak więcej być w historii, że Polska będzie samotnie stawiała czoła agresji - mówił premier Donald Tusk.

"Nigdy więcej samotności"

"Nigdy więcej samotności"

Źródło:
TVN24

Nie wolno ustępować imperializmowi, druga wojna światowa jest tego wielką lekcją - podkreślił w niedzielę w Wieluniu prezydent Andrzej Duda. Jak dodał, "wybaczenie i uznanie winy to jedno, a zadośćuczynienie za szkody to drugie". - I ta sprawa cały czas jeszcze nie jest załatwiona i nigdy nie była załatwiona od 80 lat - powiedział.

Prezydent w Wieluniu. "Zadośćuczynienie za straty poniesione w drugiej wojnie światowej należy się Polakom"

Prezydent w Wieluniu. "Zadośćuczynienie za straty poniesione w drugiej wojnie światowej należy się Polakom"

Źródło:
PAP
"Do jednego kliknięcia skróciliśmy dystans pomiędzy pragnieniem a jego realizacją"

"Do jednego kliknięcia skróciliśmy dystans pomiędzy pragnieniem a jego realizacją"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W sobotę w amerykańskim stanie Missisipi doszło do wypadku autobusu. Zginęło co najmniej siedem osób, w tym sześcioletni chłopiec i jego 16-letnia siostra, a 37 osób trafiło do szpitali z obrażeniami - podały amerykańskie media, powołując się miejscowe władze.

Wypadek autobusu w USA. Siedem ofiar, w tym rodzeństwo, wiele osób rannych

Wypadek autobusu w USA. Siedem ofiar, w tym rodzeństwo, wiele osób rannych

Źródło:
PAP

Śledztwo, które prowadzimy, ma kilka wątków. Generalnie rzecz ujmując, badamy, czy w latach 2006-2009 mogło dochodzić do popełniania przestępstw przez funkcjonariuszy CBA, w tym przez szefa i jego zastępców - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania po emisji materiału "Superwizjera" "Seksmisja CBA. Kulisy operacji wiedeńskiej".

Działania CBA za czasów Kamińskiego i Wąsika. Prokuratura prowadzi śledztwo z "kilkoma wątkami"

Działania CBA za czasów Kamińskiego i Wąsika. Prokuratura prowadzi śledztwo z "kilkoma wątkami"

Źródło:
TVN24

Po rządzie Olafa Scholza do końca kadencji nie należy spodziewać się niczego istotnego w polityce Niemiec wobec Ukrainy - twierdzi politolog Carlo Masala, naukowiec wykładający w Uniwersytecie Bundeswehry w Monachium. Jego zdaniem siły przeciwne pomocy, przede wszystkim w SPD, będą zyskiwały na znaczeniu.

Siły przeciwne pomocy Ukrainie zyskują. "Nie istnieje żadna poważna strategia"

Siły przeciwne pomocy Ukrainie zyskują. "Nie istnieje żadna poważna strategia"

Źródło:
PAP

Izraelskie wojska kontynuują szeroko zakrojoną operację na Zachodnim Brzegu. Poinformowano o ciężkich walkach z palestyńskimi bojownikami w obozie dla uchodźców w Dżeninie. W nocy doszło do dwóch prób zamachów bombowych w innych częściach Zachodniego Brzegu, sprawców zastrzelono.

Izrael kontynuuje ofensywę. Jedna z największych tego typu operacji od prawie 20 lat

Izrael kontynuuje ofensywę. Jedna z największych tego typu operacji od prawie 20 lat

Źródło:
PAP

Według oficjalnych danych, w Meksyku od 1950 roku zaginęło bez wieści 116 386 osób, których nigdy nie odnaleziono - ogłosiły w piątek tamtejsze stowarzyszenia obrońców praw człowieka.

Ponad 100 tysięcy osób, których nigdy nie odnaleziono

Ponad 100 tysięcy osób, których nigdy nie odnaleziono

Źródło:
PAP

921 dni temu rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Rosjanie ostrzelali wieś Czerkaska Łozowa w obwodzie charkowskim, zabijając 10 osób. Zaatakowali też miasto Czasiw Jar, gdzie zginęło pięć osób. Oto, co wydarzyło się w Ukrainie i wokół niej w ciągu ostatniej doby.

Najważniejsze wydarzenia ostatniej doby w Ukrainie

Najważniejsze wydarzenia ostatniej doby w Ukrainie

Źródło:
tvn24.pl, PAP, Reuters

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował o śmierci Ewy Bialik, prokurator i rzeczniczki Prokuratury Krajowej. Bialik zmarła w wieku 58 lat. "Była wzorem profesjonalizmu zawodowego, zawsze rzetelna i życzliwa" - napisał na platformie X.

Nie żyje prokurator Ewa Bialik

Nie żyje prokurator Ewa Bialik

Źródło:
PAP

Iga Świątek wywalczyła awans do kolejnej rundy US Open. Premier Donald Tusk zapowiedział "wielką rządową spowiedź powszechną". Zmarła była rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę.

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 1 września

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 1 września

Źródło:
tvn24.pl

Władze Chin i Filipin po raz kolejny wzajemnie oskarżyły się o celowe doprowadzenie do zderzenia okrętów straży przybrzeżnej na Morzu Południowochińskim. To kolejny z serii incydentów, do których doszło w ostatnim czasie na spornych wodach.

"Bezpośrednio i celowo staranował okręt". Konfrontacja na spornych wodach

"Bezpośrednio i celowo staranował okręt". Konfrontacja na spornych wodach

Źródło:
Reuters, PAP

W państwach Azji Środkowej władza zazwyczaj jest przekazywana przez satrapów komuś w rodzinie. Tak zapewne stanie się też w Uzbekistanie, gdzie prezydent Szawkat Mirzijojew udziela córce większych pełnomocnictw i deleguje na odpowiedzialne stanowiska. Może to stanowić wstęp do przekazania jej władzy nad całym państwem - analizuje portal Radia Swoboda.

Saida "jest jak meteoryt". Wkrótce przejmie państwo? 

Saida "jest jak meteoryt". Wkrótce przejmie państwo? 

Źródło:
PAP, Radio Swoboda

Na początku lipca kot o imieniu Finn zaginął w Middle River w stanie Minnesota. Jego właścicielka szukała go każdej nocy. Mruczka znaleziono dwa miesiące później w Monroe w stanie Waszyngton, które oddalone jest od jego domu o ponad 2400 kilometrów.

"Szukałam go każdej nocy". Zaginiony kot znaleziony ponad 2400 kilometrów od domu

"Szukałam go każdej nocy". Zaginiony kot znaleziony ponad 2400 kilometrów od domu

Źródło:
ENEX, KIRO7, yahoo.com

W Rzeszowie, na osiedlu Biała, doszło do pożaru budynków mieszkalnych w zabudowie szeregowej. W jednym z nich doszło do wybuchu butli z gazem. Służby informują, że nie ma rannych. Przed przyjazdem strażaków z budynków ewakuowało się 20 osób.

Pożar w szeregówkach w Rzeszowie. Wybuchła butla z gazem, osiem domów zniszczonych     

Pożar w szeregówkach w Rzeszowie. Wybuchła butla z gazem, osiem domów zniszczonych     

Źródło:
TVN24, PAP

Zmiana zasad opłat za parkowanie w miastach może być dla niektórych dramatyczna w skutkach. Trudno inaczej nazwać wezwanie do zapłacenia 18 tysięcy złotych dla kobiety z niepełnosprawnością. Są też inne przykłady z innych miast. 

Zmiana zasad opłat za parkowanie może być źródłem ludzkich dramatów. Za błędy płaci się naprawdę dużo

Zmiana zasad opłat za parkowanie może być źródłem ludzkich dramatów. Za błędy płaci się naprawdę dużo

Źródło:
Fakty TVN

238 nałożonych mandatów, 46 zatrzymanych dowodów rejestracyjnych, 13 odebranych praw jazdy. To efekt kontroli, które w ostatnich dniach prowadzili stołeczni policjanci, głównie w centrum Warszawy. Akcja była wymierzona w kierowców, którzy uprzykrzają życie mieszkańcom rykiem silników swoich aut i motocykli.

Posypały się mandaty dla kierowców za ryczące silniki

Posypały się mandaty dla kierowców za ryczące silniki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Magazyn śledczy reporterów "Superwizjer" wraca na antenę z nowymi odcinkami. Autorzy programu od lat ukazują nadużycia władzy, korupcję, błędy wymiaru sprawiedliwości, skandale w policji i afery gospodarcze. Program będzie można oglądać na antenie TVN, TVN24 oraz w TVN24 GO i na platformie Player. Oto czego widzowie mogą spodziewać się w nowym sezonie.

"Superwizjer" powraca. Gdzie i kiedy oglądać nowe odcinki

"Superwizjer" powraca. Gdzie i kiedy oglądać nowe odcinki

Źródło:
tvn24.pl
"Jak robiłem to zdjęcie, czułem, że będą z tego kłopoty". Fotograf prezydenta Dudy o kulisach pracy w Pałacu

"Jak robiłem to zdjęcie, czułem, że będą z tego kłopoty". Fotograf prezydenta Dudy o kulisach pracy w Pałacu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Rada Polskich Mediów wystosowała apel o podjęcie śledztwa w sprawie zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. "W państwie prawa nie może być zgody na brak kary za zbrodnię. Szczególnie za zbrodnię, która w swojej istocie jest zamachem na podstawy demokratycznego państwa" - napisano.

"W państwie prawa nie może być zgody na brak kary za zbrodnię"

"W państwie prawa nie może być zgody na brak kary za zbrodnię"

Źródło:
Rada Polskich Mediów, tvn24.pl

Po raz czwarty wręczono Medale Wolności Słowa. W czasie gali wyróżniono laureatów w trzech kategoriach: Media, Instytucja i Obywatel/Obywatelka. W pierwszej z nich medal otrzymała Karolina Lewicka z Tok FM, w drugiej odznaczono stowarzyszenie Pro Loquela Silesiana, zaś w trzeciej - Anja Rubik.

Medale Wolności Słowa przyznane

Medale Wolności Słowa przyznane

Aktualizacja:
Źródło:
Fundacja Grand Press

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najgłośniejszych filmowych premierach tego tygodnia. Już za tydzień do kin trafi film Jorgosa Lantimosa "Rodzaje życzliwości" z Emmą Stonę, Jesse Plemonsem i Willem Dafoe w rolach głównych. Prowadząca program podzieliła się także dobrą wiadomością z miłośnikami polskiego kina.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl