Trzyletnia Lena, którą – brutalnie pobitą - znaleziono w mieszkaniu w Rumi, wyszła ze szpitala. Lekarze uznali, że jest w dobrej kondycji i może wrócić do domu. - Fizycznie jest w porządku, ale psychicznie na pewno będzie trudniej, bo dokładnie pamięta co się stało - mówią lekarze.
Po 9-dniowym pobycie w wejherowskim szpitalu trzyletnia Lena wróciła z mamą do domu. Dziewczynka trafiła tam 19 sierpnia po tym, jak została znaleziona w mieszkaniu w Rumi. Miała silne stłuczenia mózgu, pęknięcie kości skroniowej czaszki oraz sporo siniaków.
"Tata mnie pobił"
Lekarze określali jej stan jako zagrażający życiu. Nie mieli wątpliwości, że została brutalnie pobita. Jak zdradza Bożena Czepułkowska, lekarz naczelny szpitala w Wejherowie, dziewczynka dzisiaj czuje się już na tyle dobrze, by wrócić do domu.
- Fizycznie jest w porządku, ale psychicznie na pewno będzie trudniej, bo dokładnie pamięta co się stało - mówi Bożena Czepułkowska. - Czasami, nawet nie pytana, zaczynała mówić „mamo, tatuś mnie pobił”, więc jest świadoma tego co się stało – dodaje lekarka.
Powrót do domu nie oznacza oczywiście, że dziewczynka jest całkowicie zdrowa. Pęknięta kość czaszki będzie się zrastała jeszcze kilka tygodni. – Jak dotąd nie zauważyliśmy żadnych komplikacji, które mogłyby być wynikiem urazu mózgu, ale to nie oznacza, że takich nie będzie – podkreśla Czepułkowska.
Trafił do szpitala psychiatrycznego
O skatowanie dziewczynki prokuratura podejrzewa jej ojca. Remigiusz U. został zatrzymany we wtorek 19 sierpnia w Rumi, gdy awanturował się na ulicy. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli skatowaną 3-letnią córkę.
Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania ciężkich obrażeń ciała u 3-latki, za co grozi mu od roku do 10 lat więzienia. Jak informowała prokurator Lidia Jeske, mężczyzna podczas przesłuchania nie przyznał się do winy.
Sąd Rejonowy w Wejherowie zdecydował o trzymiesięcznym areszcie. 37-latek jednak "ze względu na stan zdrowia" zamiast do aresztu śledczego trafi do szpitala dla psychicznie chorych. W czwartek usłyszał zarzut spowodowania ciężkich obrażeń ciała u swojej 3-letniej córki.
Stanie przed sądem?
W szpitalu zostanie przeprowadzona prawdopodobnie obserwacja psychiatryczna. Według śledczych, okoliczności i wyjaśnienia, które złożył, mogą świadczyć o tym, że cierpi na zaburzenia psychiczne.
Jeśli biegli stwierdzą, że mężczyzna był niepoczytalny to prawdopodobnie nie stanie przed sądem. Zamiast tego trafi na przymusowe leczenie psychiatryczne.
Szarpał się z sąsiadem, skakał po samochodach
Pobitą 3-latkę w mieszkaniu w Rumi znaleźli policjanci, którzy zostali wezwani na miejsce w związku z tym, że sąsiedzi uskarżali się na zbyt głośną muzykę i awanturującego się mężczyznę.
37-latek biegał po osiedlu, zaczepiał ludzi, skakał po samochodach. Zaczął się szarpać z jednym z sąsiadów, który wyprowadzał psa. I wtedy agresywny mężczyzna miał zostać zatrzymany przez policję.
W tym samym czasie drugi patrol wszedł do mieszkania 37-latka. Policjanci nie zastali tam nikogo dorosłego, ale na podłodze znaleźli 3-letnią Lenę z ranami głowy. Według świadków, którzy relacjonowali przebieg wydarzeń w rozmowie z TVN24, policjanci zainteresowali się mieszkaniem 37-latka po tym, jak sąsiedzi powiedzieli o dziecku, które może tam przebywać.
Tutaj znaleziono dziewczynkę:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md/r / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24