- Ograniczenie prędkości na sopockiej drodze rowerowej do 10 km/h to absurd - mówią zgodnie rowerzyści i protestują. Dziś tłumnie przejechali narzuconą przez miasto prędkością trasę spod molo do granicy z Gdańskiem.
- To ograniczenie jest mocnym ciosem dla każdego rowerzysty. Sam jestem doświadczonym kolarzem i mam świadomość tego, że żądanie władz Sopotu jest absurdalne – tłumaczy Marek Dudziński, jeden z organizatorów strajku. Rowerzyści tłumaczą, że chcą wszystkim uzmysłowić, że 10 km/h zwyczajnie zabija całą przyjemność jazdy.
Rowerzyści spotkali się w niedzielę o godz. 12.00 pod sopockim molo i ruszyli w stronę Gdańska. W akcji udział wzięło ok. 70 osób.
- 15 km/h jest bezpieczną prędkością - uważa Agnieszka Włodarczyk, uczestniczka rowerowego protestu. - Ta akcja jest potrzebna, mamy nadzieję, że zostaniemy zauważeni - dodaje.
Strefa ograniczona
Miasto krytykę odrzuca. - To strzał w dziesiątkę – przekonuje prezydent Jacek Karnowski i... rozszerza strefę z ograniczoną prędkością.
Na sopockiej drodze rowerowej prowadzącej wzdłuż plaży zostało postawionych 10 znaków ograniczających prędkość. Wkrótce ma się pojawić 30 kolejnych. Włodarze Sopotu zdecydowali o rozszerzeniu strefy 10 km/h dla rowerzystów do Grand Hotelu. Wkrótce na odcinku od mola do hotelu mają pojawić się odpowiednie znaki i tabliczki.
- W opinii wielu mieszkańców Sopotu, jest to dobra decyzja – tłumaczy Anna Dyksińska z Biura Prasowego Urzędu Miasta Sopot. - Liczne sygnały mieszkańców, które dochodziły do prezydenta utwierdziły go w przekonaniu o słuszności ograniczenia prędkości na nadmorskiej ścieżce rowerowej – w ściśle określonych jej punktach - dodaje.
Autor: maz//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24