- Chcę odczarować niepełnosprawność, żeby przestała się kojarzyć z cierpieniem i brzydotą. Postanowiłam, że spróbuję wszystkiego i pokażę, że można! Przecież mogę być bardzo aktywna na swój własny sposób - mówi pani Angelika, która porusza się na wózku inwalidzkim. Nie jest jej łatwo, ale energii i pozytywnego nastawienia może jej pozazdrościć niejeden pełnosprawny.
Pani Angelika Boniuszko na co dzień porusza się na wózku inwalidzkim. Od 15 lat zmaga się z ataksją Friedricha. Brak równowagi, zanik mięśni - to tylko niektóre z objawów tej choroby. Ale to nie przeszkadza jej żyć aktywniej niż niejedna zdrowa osoba.
"Odczarować niepełnosprawność"
Jak sama mówi, każdy dzień to nowe wyzwanie. Trzeba zająć się domem, potem pojechać do szkoły na zajęcia z dogoterapii. Do tego dochodzą kolejne wolontariaty i praca na rzecz Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego. Tu nie ma czasu na załamywanie rąk, ale nie brakuje go na spełnienie marzeń.
- Chcę odczarować niepełnosprawność. Żeby przestała się kojarzyć z cierpieniem i brzydotą. Postanowiłam, że spróbuję wszystkiego i pokażę, że można! Przecież mogę być bardzo aktywna na swój własny sposób - mówi pani Angelika.
"Boję się wody!"
Jak postanowiła tak zrobiła. Kiedy mąż i znajomi pani Angeliki usłyszeli, że ta chce popłynąć w rejs, byli w szoku. W końcu każdy kto ją zna, wie że boi się wody. Niespełna rok od chwili, gdy powiedziała im o swoim marzeniu, siedziała już na pokładzie jachtu fundacji "Empatia". Tak ruszyła w podróż z Gdyni na Półwysep Helski.
- Chciałam popłynąć w ten rejs, mimo że naprawdę boję się wody. Ale trzeba przełamywać swój lęk i pokonywać wszelkie bariery. Zarówno te osobiste jak i społeczne. To dlatego tu jestem. Trzeba ciągle wychodzić do ludzi - opowiadała trzymając się relingu.
"Im po prostu się chce"
Rejsy dla osób niepełnosprawnych od maja br. organizuje fundacja Empatia. Osoby, które decydują się z nimi wypłynąć korzystają z jednostki specjalnie dostosowanej do ich potrzeb.
- Przygotowano dużo udogodnień. Są dodatkowe uchwyty, stalowe relingi, a przy maszcie zamontowano "kosze". Mogą z nich skorzystać osoby, które np. straciły nogę. Mamy też bramownice, gdzie wyprowadziliśmy szoty, żeby nie leżały bezpośrednio na pokładzie - opowiada ktp. Andrzej Kwiatkowski.
Kapitan Kwiatkowski nie ukrywa, że najbardziej lubi pływać z osobami niepełnosprawnymi, których wcale nie oszczędza podczas rejsów. Każdy z nich musi wcześniej przejść krótkie przeszkolenie.
- Tu każdy jest członkiem załogi. To nie tramwaj, że się jedzie i nic nie robi. Lubię pływać z niepełnosprawnymi, bo im po prostu chce się pomagać i korzystać z możliwości jakie tu mają - dodaje Kwiatkowski.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24