Potrącony przez samochód całą noc cierpiał przykryty miską. Gdyby nie interwencja sąsiadów Kokos prawdopodobnie skonałby przykryty miską.
Szczeniak trafił pod opiekę pracowników schroniska OTOZ Animals, którzy od kilku dni walczyli o jego życie. Do soboty pies musiał być utrzymywany w śpiączce farmakologicznej w związku z obrzękiem mózgu. Teraz jego stan zaczyna się poprawiać.
- Stan Kokosa jest stabilny. Piesek ładnie oddycha, dobrze pracuje jego serce. Będzie miał jeszcze wykonane badania krwi. Wracają mu odruchy neurologiczne i przyjmuje samodzielnie pokarm, dzięki temu nie będzie musial być karmiony przez sondę - mówi Agnieszka Zalewska, lekarz weterynarz, która opiekuje się Kokosem.
Nie ma chętnych na adopcję
Po tym jak historia Kokosa pojawiła się w mediach, zgłosiło się wiele osób oferujących pomoc dla schroniska OTOZ Animals w Starogardzie Gdańskim, gdzie znalazł się pies.
– To cudowni ludzie, bardzo wiele osób nam pomaga, dzięki temu nie będziemy musieli się zapożyczać. Mały musi żyć skoro, tyle ludzi go kocha – mówi Aleksandra Pawlak. - Kokosek będzie pieszczochem. Już teraz chce żeby go przytulać - dodaje.
Na razie nikt nie zgłosił się do adopcji Kokosa, ale opiekunowie nie tracą nadziei, że kiedy zwierzak będzie już w pełni sił, ktoś zdecyduje się go przygarnąć.
"Przykryła go miską i czekała aż skona"
Na początku lipca w miejscowości Osieczna (woj. pomorskie) szczeniaka potrącił samochód. Właścicielka tłumaczyła policji, że nie udzieliła mu pomocy, bo nie miała pieniędzy na weterynarza. – Przykryła psa miską, przycisnęła pustakiem i czekała aż skona – informowało OTOZ Animals.
- Jej tłumaczeniem było to, że nie wiedziała co miała zrobić - powiedział Paweł Gebert z OTOZ Animals.
Szczeniak prawdopodobnie skonałby, gdyby nie interwencja sąsiadów, którzy zainteresowali się wyjącym z bólu zwierzęciem i wezwali policję. Kokos trafił do schroniska OTOZ Animals w Starogardzie Gdańskim z obrzękiem mózgu i płuc.
Sprawę bada policja
Policja w Starogardzie Gdańskim prowadzi postępowanie w związku ze znęcaniem się nad zwierzęciem. - Byłej już właścicielce grozi kara nawiązki na cel związany z ochroną zwierząt w wysokości od 500 nawet do 100 tys. złotych - informuje Marcin Kunka, rzecznik policji w Starogardzie Gdańskim.
Sprawą zajęła się Prokuratura w Starogardzie Gdańskim, a OTOZ Animals przyłączyło się do oskarżenia.
Autor: ws/b/roody/zp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Aleksandra Pawlak