Pielęgniarki i położne z całego Pomorza protestowały przed Urzędem Wojewódzkim i Marszałkowskim w Gdańsku. Domagają się podwyżki przynajmniej o 1,5 tys. zł, a także zaprzestania dyskryminowania ich zawodu przez polityków.
Przedstawicielki Regionalnego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych zaznaczyły, że największym problemem jest to, że w Polsce nie zatrudnia się większej liczby pielęgniarek, a do tego zarobki są nieadekwatne.
- W Europie i na świecie stawia się na dużą ilość pielęgniarek i położnych, tak żeby oddziały pracowały wydajnie. Natomiast w Polsce i na Pomorzu nie zatrudnia się większej ilości personelu – mówiły.
Według pielęgniarek zwiększenie obsady pielęgniarskiej z jednej strony odciążyłoby personel od nadmiaru pracy, a z drugiej zapewniłoby lepszą opiekę i bezpieczeństwo chorych.
"To przez niskie płace pielęgniarki coraz częściej wyjeżdżają"
Pielęgniarki przekonują też, że nieprawdą jest, że zarabiają średnio od 3 529 do 5 454 zł miesięcznie jak informuje Urząd Marszałkowski. Według nich te płace wynoszą od 1850 do 2300 zł.
Jak mówią, "to przez niskie płace pielęgniarki coraz częściej wyjeżdżają za pracą za granicę gdzie mają większe zarobki i lepsze warunki".
Pokazywały swoje kwity z wynagrodzeń
Protest rozpoczął się od akcji, w której pielęgniarki rozdawały ulotki informacyjne o bezpieczeństwie pacjenta oraz o tym jak powinna wyglądać ich praca. Dodatkowo prezentowały też swoje kwity z wynagrodzeń.
Po godz. 13.00 zebrały się pod Urzędem Wojewódzkim i Marszałkowskim, gdzie przedstawiły swoje postulaty.
Pielęgniarki podkreślały, że w proteście wzięły udział tylko te osoby, które mają tego dnia wolne, bo najważniejsze jest dla nich życie pacjentów.
Pielęgniarki zebrały się pod Urzędem Wojewódzkim i Marszałkowskim:
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Adam Warżawa