Badanie krwi Stefana W. wykazało, że w momencie, gdy zaatakował nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, nie był pod wpływem środków psychoaktywnych - poinformowała w czwartek Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Nagrania z monitoringu Pałacu Prezydenckiego w Warszawie miały pomóc zweryfikować te informacje.
Służba Ochrony Państwa 18 stycznia zdementowała informacje, jakoby Stefan W. chciał dostać się na teren Pałacu Prezydenckiego. Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski również je zdementował.
O udostępnienie nagrań z monitoringu pochodzącego z pierwszej połowy grudnia wystąpiła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, prowadząca śledztwo w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Prokuratorzy zwrócili się o nagrania do Kancelarii Prezydenta, Służby Ochrony Państwa oraz warszawskiego magistratu.
- Wystąpiliśmy o udostępnienie monitoringów. Otrzymaliśmy odpowiedź, że niestety te monitoringi przechowywane są przez okres tylko miesiąca. W związku z tym nie ma tego, co było zarejestrowane w dniu, kiedy Stefan W. był pod pałacem. Okres miesiąca minął przed zdarzeniem 13 stycznia. Sprawdzamy, czy są gdzieś inne monitoringi - tłumaczy prokurator.
Atak na scenie WOŚP
W niedzielę wieczorem 13 stycznia na scenę, na której odbywał się finał WOŚP w Gdańsku, wtargnął 27-letni Stefan W. i kilkukrotnie ugodził nożem prezydenta Pawła Adamowicza. Jeszcze w nocy samorządowiec przeszedł pięciogodzinną operację. Po jej zakończeniu lekarze z gdańskiego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego informowali, że urazy, jakich doznał "były bardzo ciężkie". Wyjaśniali, że doznał on poważnej rany serca, rany przepony i ran narządów wewnątrz jamy brzusznej".