Gwizdy, okrzyki "na łyso" i tłum przed salą sądową - tak wyglądała pierwsza rozprawa w procesie cywilnym w sprawie kontrowersyjnego wpisu - "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso". Gdańska radna PiS napisała tak o posłance PO. Teraz Agnieszka Pomaska domaga się przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na rzecz kampanii przeciw hejtowi w internecie.
Gdańska radna pod koniec maja ubiegłego roku napisała na portalu społecznościowym o posłance PO: trzeba to coś złapać i ogolić na łyso. Śledczy, którzy zajmowali się ta sprawą postanowili umorzyć postępowanie, według nich było to jedynie "wyrażenie dezaprobaty", a nie nawoływanie do nienawiści.
W tej samej sprawie przed gdańskim Sądem Okręgowym w poniedziałek miał ruszyć proces cywilny, w którym posłanka PO domaga się od radnej przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na rzecz projektu HEJTSTOP Fundacji Projekt: Polska.
Rozprawa wzbudziła ogromne zainteresowanie i przed salą pojawiły się tłumy wspierające gdańską radną. Skandowali "na łyso, na łyso" i zachowywali się agresywnie wobec posłanki PO. - Cieszę się, że was widzę. Cała Polska zjechała się tu na to spotkanie patriotów - mówiła do nich Anna Kołakowska.
– Tak, jak widać wciąż krzyczą i to jest dowód na to, że ten proces jest potrzebny - przekonywała Agnieszka Pomaska. - Nawoływanie do nienawiści przez osobę publiczną może nieść takie skutki, że do tej nienawiści będą nawoływać. Jako osoba publiczna zdaję sobie sprawę z tego, że jestem narażona na krytykę, ale te granice zostały przekroczone. Tego nie można tolerować, bo ta agresja zaraz wyleje się na ulice.
Ze względu na duże zainteresowanie sędzia zdecydowała się odroczyć rozprawę. Kolejna odbędzie się w lutym.
Posłanka odwołała się od decyzji prokuratora
Pomaska już wcześniej zapowiedziała, że odwoła się od decyzji śledczych o umorzeniu prokuratorskiego postępowania w tej sprawie.
- Prokuratura uznała, że tak naprawdę nic się nie stało, a wpis to jedynie opinia pani radnej. Skandaliczne w tym wszystkim jest to, że prokuratura bazowała jedynie na zeznaniach pani Anny Kołakowskiej, która przecież była stroną w tej sprawie. Ja na tę decyzję złożę zażalenie do sądu, bo na szczęście mamy jeszcze w tym kraju niezależne sądy, choć nie wiem jak długo - powiedziała dziennikarzom Agnieszka Pomaska.
"Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso"
Radna PiS wpis umieściła pod koniec maja ubiegłego roku. Tego dnia posłowie przyjęli zgłoszoną przez PiS uchwałę w sprawie obrony suwerenności RP i praw Polaków. Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja, podczas której posłanka PO Agnieszka Pomaska podarła na mównicy treść dokumentu. Podczas debaty sejmowej oceniła, że tekst jest kompromitujący i Sejm nie może go przyjąć. - Mam nadzieję, że ta uchwała skończy w ten sposób - powiedziała, drąc kartkę.
Wieczorem gdańska radna PiS Anna Kołakowska napisała: "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso", zamieszczając pod spodem link do artykułu ze zdjęciem posłanki PO.
Zawiadomienie w tej sprawie do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście złożyła Platforma Obywatelska. Zdaniem PO, takie słowa to przykład mowy nienawiści. Sprawa została przekazana Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Śródmieście.
Anna Kołakowska zasiada w Radzie Miasta od 2014 r.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24