Prezydent Gdańska zainicjował międzynarodowy apel w sprawie działaczy Greenpeace. - To ideowcy i trudno zarzucać im pospolite przestępstwa, jak w tym wypadku piractwo – czytamy w oświadczeniu wysłanym do burmistrzów i prezydentów z miast, z których pochodzą aktywiści.
Adamowicz napisał oświadczenie mając na uwadze fakt, że jeden z aktywistów Tomasz Dziemianczuk jest mieszkańcem Gdańska.
Prezydent Gdańska zaapelował o wspólne podpisanie listu do władz Federacji Rosyjskiej, by „wykazała się zrozumieniem dla ludzi, którzy ryzykują często swoje zdrowie i swoją wolność w obronie środowiska naturalnego”.
List-apel
- Działacze Greenpeace walczą o ochronę środowiska naturalnego. To bardzo szczytny cel. To cel, który powinien przyświecać nam wszystkim. Wielu ludziom, którzy podzielają ich troskę o środowisko naturalne przeszkadza to, że działacze Greenpeace często stosują metody mocno niekonwencjonalne – napisał prezydent. - Bywa, że oscylują one na granicy prawa. Ale – mimo wszystko – to ideowcy i trudno zarzucać im pospolite przestępstwa, jak w tym wypadku piractwo – dodaje.
Jak poinformowało biuro prasowe Urzędu Miasta Gdańsk, jest już pierwsza odpowiedź na list, zdecydował się go podpisać Vance Badawey, burmistrz Port Colborne (Kanada).
Aktywista w areszcie
W poniedziałek sąd w Murmańsku odrzucił skargę na areszt Tomasza Dziemianczuka - aktywisty Greenpeace, który razem z innymi członkami załogi statku Arctic Sunrise został zatrzymany na Morzu Barentsa przez rosyjską straż wybrzeża. Zatrzymanym grozi do 15 lat łagru.
Zdaniem sądu Tomasz Dziemianczuk mógłby kontynuować działalność przestępczą, dlatego też sąd w Murmańsku zdecydował na pozostawienie Polaka w areszcie. Decyzją sądu Dziemianczuk pozostanie tam do 24 listopada.
Sąd rejonowy w Murmańsku nakazał aresztowanie wszystkich członków załogi zatrzymanego na Morzu Barentsa statku Arctic Sunrise. Wszyscy zaskarżyli te decyzje. Murmański sąd obwodowy rozpoznał już 24 skargi. Wszystkie odrzucił. - Tak umiera demokracja w Rosji - powiedział Polak opuszczając salę sądową.
Pokojowa akcja to nie piractwo
Greenpeace odrzuca zarzut piractwa, podkreślając, że protest jego aktywistów na platformie wiertniczej był akcją pokojową, a ich statek znajdował się na wodach międzynarodowych. Odrzuca również zarzut stworzenia zagrożenia dla bezpieczeństwa pracowników platformy. Zdaniem organizacji Artic Sunrise nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół Prirazłomnej.
Autor: aja//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Greenpeace | DENIS SINYAKOV