Z pożarem hali w Borkowie (woj. pomorskie)walczyło 15 zastępów straży pożarnej. W budynku było 60 osób (wcześniej informowano o 300), pracownicy hali ewakuowali się jeszcze przed przyjazdem strażaków. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Około godz. 9 w hali firmy produkującej folie w Borkowie wybuchł pożar. Na początku strażacy otrzymali informacje, że w wiaderku płonie rozpuszczalnik.
- Zgodnie z procedurą zadysponowano 2 zastępy. Kiedy te pojawiły się na miejscy okazało się, że sprawa jest dużo poważniejsza. Wezwano więcej jednostek. Najpierw było ich 11, potem już 15 - mówi Dariusz Śmiechowski, komendant straży pożarnej w Pruszczu Gdańskim.
Ewakuowano 60 osób
W budynku było 60 osób, a nie jak wcześniej informowano 300. Nikomu z nich nic się nie stało. Wszyscy ewakuowali się jeszcze przed przyjazdem strażaków. Ogień zajął nie tylko wyprodukowaną folię, ale i halę produkcyjną. Zawaliła się też część dachu hali. Akcja gaśnicza może potrwać jeszcze kilka godzin.
- Trwa dogaszanie. W magazynie wciąż są substancje łatwopalne. To bardzo trudna akcja - mówi Śmiechowski.
Strażacy walczyli o sąsiednie budynki
Jak zauważa rzecznik pomorskiej straży pożarnej to bardzo trudna akcja dla strażaków. Chodzi nie tylko o folię, która jest łatwopalna, ale również o położenie samej hali. - Tu jest takie skupisko hal. Niedaleko jest warsztat samochodowy, tuż obok budynek biurowy - tłumaczy Tadeusz Konkol.
Na wszelki wypadek ewakuowano około 50 osób z sąsiednich budynków. Na razie trudno oszacować straty.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Daniel Stenzel