Pięcioletnia Lenka z powiatu mrągowskiego (woj. warmińsko-mazurskie) zauważyła mamę leżącą na podłodze w łazience i zadzwoniła pod numer alarmowy 112. Dziewczynka wykazała się zimną krwią i opanowaniem. Podobnie jak dyspozytorka, która przeprowadziła z nią rozmowę. Maciej Koperski, ratownik medyczny, w rozmowie z TVN24 zwraca uwagę na rolę rodziców, którzy nauczyli korzystać dziecko z numeru alarmowego. Mama pięciolatki czuje się już lepiej i jest już w domu.
Dziecko zauważyło, że w łazience leży nieprzytomna mama. Znalazło jej telefon, wybrało numer alarmowy i wezwało pomoc.
CZYTAJ TEŻ: 10-letnia bohaterka. Uratowała dziadka przed utonięciem w basenie, potem powiadomiła służby
Na nagraniu opublikowanym przez warmińsko-mazurską policję słyszymy, że dziewczynka bardzo rzeczowo odpowiadała na zadawane przez dyspozytorkę numeru 112 pytania. Powtarzała też, że w domu jest też malutkie dziecko.
Mama Lenki jest już w domu
Dziewczynka doskonale znała adres, pod jakim się znajduje, starając się jak najwyraźniej go wymówić. Podała również swoje dane, co pozwoliło na szybkie skierowanie odpowiedniej pomocy. Mundurowi, którzy przybyli na miejsce, zastali nieprzytomną kobietę leżącą na ziemi w łazience, która odzyskała świadomość dopiero po pomocy udzielonej przez ratowników medycznych wezwanych przez jej córeczkę.
Młodsza aspirant Paulina Karo, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Mrągowie, poinformowała w rozmowie z tvn24.pl, że mama 5-letniej Leny jest już w domu. - Kobieta opuściła szpital po przeprowadzonych badaniach - potwierdziła policjantka.
Rola rodziców i dyspozytorki
Maciej Koperski, ratownik medyczny z wieloletnim doświadczeniem, powiedział w niedzielę na antenie TVN24, że bohaterami są również rodzice, którzy nauczyli dziecko korzystać z numeru alarmowego. Kluczową rolę odegrała również dyspozytorka, która wykazała się opanowaniem i we właściwy sposób wydobyła najważniejsze informacje od dziecka.
- We właściwy, konkretny sposób przeprowadziła rozmowę z małym dzieckiem. To kwestia nabycia pewnych umiejętności w zależności od stażu pracy. Na pewno osoby początkujące mają większy z tym problem niż osoby, które odbyły takie rozmowy i miały szansę prowadzić resuscytację przez telefon. Potrafią w sposób spokojny i opanowany przekazać te informacje osobom, które powinny je wykonywać - zaznaczył Maciej Koperski.
Edukacja dzieci
I dodał: - Dużym wyzwaniem jest na pewno zapanowanie nad emocjami, zarówno swoimi, jak i tego dziecka. Jako ratownicy staramy się też w należyty sposób uczyć, edukować i namawiać rodziców do tego, by nauczyli dziecko tego, gdzie dokładnie mieszka. To wszystko po to, by ułatwić dotarcie służbom medycznym.
Koperski podkreślił, że przede wszystkim trzeba nauczyć dzieci tego, że jest coś takiego jak numer alarmowy i że to właśnie tam trzeba szukać pomocy. - Rodzice natomiast nie muszą informować dzieci o swoich schorzeniach. Niech powiedzą, że gdyby cokolwiek się stało, to w danym miejscu w mieszkaniu leży teczka z dokumentacją medyczną, tak by był do niej dostęp. Niech dziecko wie, że jeśli cokolwiek się wydarzy, to może przekazać tę teczkę ratownikom, którzy przyjadą na miejsce - zakończył ratownik.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Warmińsko-Mazurska Policja