"Pierwszy raz widziałem focze szczenię w takim miejscu". Zawędrowało na "Syberię"

Fokę, podczas krótkiego spaceru w lesie, znalazła mieszkanka Kuźnicy. Od razu zadzwoniła do Błękitnego Patrolu WWF.

- Powiedziała, że poczeka na nas i faktycznie, było to dla nas wielkie ułatwienie. Gdyby podała nam tylko numer wejścia na plażę i nie poczekała, moglibyśmy mieć problem ze znalezieniem tego samczyka - opowiada Wojciech Czuchryta, lider Błękitnego Patrolu WWF.

Jak dodaje, zdziwił się, gdy kobieta zaczęła ich prowadzić w głąb lasu.

- Myślałem, że może zna jakąś ścieżkę i prowadzi nas krótszą drogą na plażę. Ale nie! Okazało się, że w zagajniku, jakieś 10 metrów od torów i aż kilkanaście metrów od plaży, leży foka - mówi Czuchryta. - Pierwszy raz widziałem focze szczenię w takim miejscu - dodaje.

Wolontariusze złapali fokę, włożyli do wiklinowego kosza i zawieźli do Stacji Morskiej w Helu. Tam specjaliści udzielą jej pomocy i, gdy będzie zdrowa, wypuszczą ją na wolność.

Młody samiec był w rejonie Kuźnicy. Wolontariusze nazywają to miejsce "Syberią", dlatego samczyk dostał imię "Syberianek".

Wolontariusze Błękitnego Patrolu WWF patrolują bałtyckie plaże już od 10 lat.

- Marzec i kwiecień to dla nich okres bardzo intensywny, a w tym roku szczególnie trudny, ze względu na kwarantannę. Wolontariusze, przy zachowaniu wszystkich wymogów sanitarnych, dalej pomagają bałtyckim fokom. Patrole zostały - dla bezpieczeństwa Błękitnych - ograniczone, ale nadal interweniują przy najbardziej potrzebujących zwierzętach, takich jak nowonarodzone foki - informuje Magdalena Melaniuk z Fundacji WWF Polska.

W tym roku wolontariusze znaleźli już 30 szczeniąt. Zawsze po zalezieniu foku oceniają jej stan zdrowia i po konsultacji z opiekunami fok ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego podejmują decyzję, dotyczącą dalszych losów zwierzęcia.