Kontrakt podpisali zastępca szefa Inspektoratu Uzbrojenia MON Jan Woźniak i prezydent norweskiej firmy Kongsberg Defence Systems Harald Annestad. W tym tygodniu podpisano także umowę offsetową z Norwegami wynegocjowaną przez Ministerstwo Gospodarki.
Wozy dowodzenia, wyrzutnie rakietowe…
Jak podało MON, umowa na drugi NDR obejmuje wyposażenie dywizjonu w zasadniczy sprzęt, czyli 23 pojazdy, m.in. wozy dowodzenia i kierowania środkami walki, wyrzutnie rakietowe, mobilne centra łączności, samochody transportowo-załadowcze i ruchome warsztaty remontowe. Zasadniczym uzbrojeniem dywizjonu będą pociski rakietowe Naval Strike Missile (NSM), produkowane w Norwegii i zdolne do rażenia celów na wodzie i na lądzie oddalonych od wyrzutni o mniej więcej 200 kilometrów. Jak poinformował odpowiedzialny za modernizację techniczną sił zbrojnych wiceminister obrony Czesław Mroczek, umowa dostawy jest warta w granicach 800 mln zł i obejmuje 24 pociski NSM.
Termin realizacji zamówienia został określony na 29 maja 2018 r.
"Polska musi być bezpieczna od strony Bałtyku"
W kwietniu 2014 r. szef MON podpisał decyzję, zgodnie z którą obecny Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy zostanie przeformowany w Morską Jednostkę Rakietową, która będzie stacjonować w Siemirowicach koło Trójmiasta i podlegać będzie 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. Jednostkę będą tworzyć dwa dywizjony rakietowe.
- Polska musi być bezpieczna od strony Bałtyku, stąd dobre decyzje podjęte przed laty o Nadbrzeżnym Dywizjonie Rakietowym, stąd tegoroczne decyzje o utworzeniu Morskiej Jednostki Rakietowej i rozszerzeniu zakresu jej działania i dzisiejsza umowa - powiedział podczas ceremonii podpisania umowy wicepremier Siemoniak. Porównał zakupiony w piątek system do "rakietowej bokserskiej gardy", która jednocześnie broni Wybrzeża, ale jest też w stanie zaatakować tych, którzy chcą nam zagrozić.
NDR niezbędny w sytuacji kryzysu na wschodzie
Siemoniak powiedział, że inwestycję w drugi NDR planowano jeszcze przed ostrą fazą kryzysu w Europie Wschodniej, "ale chyba wszyscy, którzy śledzą obecną sytuację, nie mają wątpliwości, że jest to system dla Wojska Polskiego i Polski niezbędny". Podkreślił, że wojsko chce, by zasięg rakiet NDR objął całe polskie wybrzeże.
Prezes Annestad m.in. dziękował polskim firmom współpracującym z Kongsbergiem - m.in. PIT-RADWAR, Jelcz i WZE. - Z Norwegii pochodzą rakiety NSM, natomiast nasi polscy partnerzy dostarczają radary, system komunikacyjny, jak i również różne inne elementy - przypomniał Annestad.
Przyśpieszony program modernizacyjny
Pierwszy dywizjon formalnie został utworzony na początku 2011 r., a dwa lata później odebrał ostatnią część zasadniczego sprzętu. Do 2016 r. mają do niego trafić ostatnie z 50 zamówionych rakiet NSM.
Od 2012 r. wojsko rozpatrywało możliwość pozyskania wyposażenia dla kolejnego dywizjonu rakietowego. W 2014 r. ten program modernizacyjny znalazł się wśród tych, które przyśpieszono z powodu kryzysu rosyjsko-ukraińskiego. Procedurę, która doprowadziła do podpisania umowy, rozpoczęto w lipcu 2014 r., a negocjacje z Kongsbergiem zakończyły się 9 grudnia.
Sukces po trudnych negocjacjach
Umowa offsetowa przewiduje utworzenie w Wojskowych Zakładach Elektronicznych w Zielonce centrum serwisowania rakiet NSM. Docelowo ma ono dysponować zdolnościami umożliwiającymi serwisowanie, naprawy i sprawdzenie pocisków w sposób zapewniający ich bezpieczną eksploatację.
Jak mówił tydzień temu Mroczek, do podpisania kontraktu doszło po bardzo trudnych negocjacjach offsetowych. - Sporo od Norwegów chcieliśmy w zakresie transferu technologii, zbudowania własnej zdolności do obsługi, serwisowania tego systemu – wyjaśniał wiceminister. Jak dodał zakłady w Zielonce mają uzyskać zdolność do serwisowania i drobnych napraw całego systemu – wyrzutni, układów naprowadzania i kierowania oraz – w ograniczonym zakresie – samych rakiet.
"Zdolności rakietowe" mają odstraszać potencjalnych przeciwników
Inwestycja w dywizjon to - jak przypomniał Siemoniak - element procesu wyposażania sił zbrojnych w "zdolności rakietowe", które mają stać się częścią potencjału do odstraszania potencjalnego przeciwnika, co MON nazywa "polskimi kłami". W ubiegłym tygodniu w Poznaniu podpisano umowę na zakup pocisków manewrujących dalekiego zasięgu JASSM dla samolotów F-16, a w planach jest także pozyskanie okrętów podwodnych wyposażonych w pociski manewrujące oraz zakup tego typu rakiet dla Wojsk Lądowych.
MON wyda nie mniej niż 99,5 proc. budżetu
W piątek Siemoniak poinformował też, że w tym roku MON wyda nie mniej niż 99,5 proc. budżetu przewidzianego na modernizację sił zbrojnych. - Takiego roku nie było od bardzo dawna - podkreślił szef MON.
Pierwszy NDR ma sześć wyrzutni rakietowych na ciężarówkach, tyle samo wozów kierowania uzbrojeniem, trzy mobilne centra łączności, trzy wozy dowodzenia (jeden dowódcy dywizjonu i dwa dowódców baterii), dwa pojazdy transportowo-załadowcze, mobilny warsztat specjalistyczny oraz dwie stacje radiolokacyjne. Prócz tego jednostka ma uzbrojenie przeciwlotnicze - armaty ZU-23-3 i przenośne zestawy rakietowe "Grom".
Umowę na pierwszy dywizjon podpisano w 2008 r., zaś aneksem z 2011 r. zwiększono liczbę zamówionych pocisków z 12 do 50. Łączna wartość tego kontraktu wraz z aneksem to ponad 900 mln zł.
Autor: ws / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: www.3fo.mw.mil.pl