"To nie żart, po siódemce biega kangur" – z taką informacją do dyżurnego elbląskiej policji zadzwonił jeden z kierowców. Mimo, że na początku wszystkim było do śmiechu, a słowa zgłoszenia brzmiały nieprawdopodobnie, na miejsce pojechał patrol policji. Okazało się, że zwierzę rzeczywiście uciekło z prywatnego zoo i zginęło pod kołami ciężarówki.
W nocy na policję zadzwonił kierowca jadący obwodnicą Elbląga, która jest częścią ruchliwej "siódemki".
Kierowca: - Dzień dobry, jechałem drogą przy Nowej Holandii ( prywatne zoo) i po drodze skacze mały kangur, chciałem zgłosić, bo nie wiem czy wiecie już, czy nie. Nie żartuję poważnie mówię.
Policjant: – Dobra jedziemy sprawdzić. A powie pan, w którym kierunku on biegnie?
W tym samym czasie do dyżurnego dzwonili inni zaskoczeni kierowcy: "Proszę pana ja w takiej troszeczkę nietypowej sprawie, ale od razu zaznaczam, że mówię poważnie. (…) Nasz pracownik zgłosił mi takie zagrożenie na drodze, niech pan sobie wyobrazi kangur jest na drodze, na siódemce. Nie wiem co z takim fantem zrobić".
Zginął pod kołami ciężarówki
- Na miejsce, które wskazywali kierowcy pojechał policyjny patrol, niestety zaraz po zgłoszeniu pod numer 112 zwierzę zostało potracone przez samochód ciężarowy – poinformował Jakub Sawicki z elbląskiej policji.
Jak się okazało, dwa kangury uciekły we wtorek wieczorem przez przeciętą siatkę ogrodzenia podczas włamania do prywatnego zoo.
Jak poinformowała policja, drugi kangur również nie przeżył. W środę zwierzę znaleziono na polu niedaleko drogi krajowej nr 7. Kangur prawdopodobnie zamarzł.
Straty w prywatnym zoo oszacowano wstępnie na 7 tys. zł. Za usiłowanie kradzieży z włamaniem grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Kangury uciekły z mini zoo w Elblągu:
Autor: ws//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Rodzinny Park Rozrywki Nowa Holandia