Marcin Plichta może się tytułować największym dobroczyńcą gdańskiego zoo. W lutym ubiegłego roku prezes Amber Gold podarował na rozwój ogrodu zoologicznego kwotę 120 tys. zł, a w tym roku przelał darowiznę w wysokości 1,5 mln zł. Ufundował m.in. nowe mieszkanie dla pary gibonów i wybieg dla lwów.
Dyrekcja zoo była zachwycona, kiedy znalazł się ktoś, kto postanowił podarować mu tak dużą sumę na rozbudowę. – Miało być takie szczęście, a teraz to nie wiadomo co myśleć. Do tej pory największą sumą jaką ogród otrzymał było 30 tys. zł. Wtedy myśleliśmy, że to manna z nieba a o takich pieniądzach nawet nie marzyliśmy – mówi Michał Targowski, dyrektor ogrodu zoologicznego w Gdańsku.
Domek dla gibonów, wybieg dla lwów
Zaczęło się od maila, potem był telefon. – Wszystko wydawało się wspaniałe, myśleliśmy że będzie to wielkie wyróżnienie dla ogrodu. Rozmowa z państwem Plichtami była bardzo miła, byli bardzo konkretni, im zależało żeby te pieniądze nie były przejedzone, tylko żeby powstało coś konkretnego. Od razu określiliśmy na co przeznaczone zostaną pieniądze. Mniejsza kwota została przypisana na budowę domku dla gibonów, a większy przelew został zakwalifikowany na rozpoczęcie inwestycji budowy miejsca dla lwów – opowiada Michał Targowski.
Przelew na 120 tys. zł wsparł parę gibonów, która żyje na wysepce znajdującej się pośrodku jeziorka, przy bramie wyjazdowej z zoo. Do pełni szczęści i założenia rodziny brakowało im tylko domku. Ma być gotowy już za półtora miesiąca.
1,5 mln zł od Plichtów pozwoli rozpocząć budowę wybiegu i domku dla lwów. Środki na lwią posiadłość obiecało wygospodarować również miasto, które angażując się w przygotowania do Euro 2012 odstawiło plan rozwoju lwiarni na boczny tor. Nieobecne od 10 lat w gdańskim zoo lwy, mają przyciągnąć do ogrodu nowych odwiedzających. Dyrekcja planuje, że sięgnie ona ponad pół miliona.
"Uśmiechnięci, mili, zwyczajni ludzie"
Kiedy Plichtowie odwiedzili dyrektora Targowskiego zarówno ich intencje jak i oni sami zrobili bardzo dobre wrażenie.
- Kiedy przyjechali, zobaczyłem, że to zwykli ludzie. Wydawało mi się że jak to prezes wielkiej reklamującej się firmy to w garniturze, z dystansem. A to zwykli ludzie. Marcin Plichta w normalnych spodniach, butach, uśmiechnięty, prawie się nie odzywał widać było, że to żona była motorem tych działań – opowiada Targowski.
- Nie tłumaczyli dlaczego zdecydowali się przekazać właśnie nam takie kwoty, mówili że są stałymi bywalcami ogrodu, chcieliśmy im podziękować stawiając przy nowych obiektach tabliczki z podziękowaniami dla Amber Gold – mówił Targowski. - Wspominali również, że w przyszłości chcą otworzyć fundację która będzie pomagać dzieciom - dodaje dyrektor zoo w Gdańsku.
"Chcieli uwiarygodnić biznes"
Marcin Plichta z żoną wspierał też finansowo kościół św. Mikołaja w Gdańsku, wpłacając ponad 1 mln zł na renowację kaplicy św. Jacka, remont dachu i wymianę okien. Był też jednym ze sponsorów filmu Andrzej Wajdy o Lechu Wałęsie.
- Chcieli chyba uwiarygodnic swój biznes, ktoś kto daje pieniądze dla kościoła i innych instytucji chce polepszyć i uwiarygodnić swoją poprawną działalność - ocenia Tomasz Kwiatek ze stowarzyszenia Stop Korupcji. Według eksperta biznesmenem mógł mieć także inną motywację: odpis od podatku i przychylność samorządu.
Autor: ws/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24