Dwaj księża z Czarnego zatrzymali pijanego 20-latka, który jeździł motorowerem. Swój rajd zakończył na terenie parafii. Duchowni zabrali mu kluczyki i wezwali policję.
Pijany 20-latek jechał całą szerokością ulicy w Czarnem, a potem zjechał na teren tamtejszej parafii. I tu w poniedziałek po północy jego podróż się skończyła, bo zatrzymało go... dwóch księży.
- Jechaliśmy samochodem, było już ciemno i wtedy zauważyliśmy tego motorowerzystę. Nie miał włączonych żadnych świateł. Od razu było widać, że coś jest nie tak, dlatego go zatrzymaliśmy - opowiada ks. Paweł Byczkowski, wikariusz z parafii w Czarnem.
Mężczyzna na początku trochę się buntował, ale potem, po rozmowie z księżmi się uspokoił. Miał nawet wyrzuty sumienia. - Zatrzymaliśmy go, bo tu chodziło o jego życie. Motorowerzysta w ogóle nie był widoczny. Gdyby wyjechał z Czarnego, mogłoby dojść do wypadku - dodaje ks. Byczkowski i apeluje: Pamiętajmy, że jadąc samochodem czy innym pojazdem, jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale i za innych uczestników ruchu.
Miał 1,5 promila alkoholu w organizmie
Na miejscu pojawiła się policja. Badanie alkomatem potwierdziło, że 20-latek był pijany. Miał ponad 1,5 promila w organizmie. - Mężczyzna został zatrzymany. Będzie odpowiadał za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Grozi mu nawet do dwóch lat pozbawienia wolności - mówi asp. Alicja Ceitel z policji w Człuchowie.
Na początku informowano, że motorower, którym poruszał się mężczyzna, pochodził z kradzieży. Okazało się to nieprawdą. - W naszych bazach pojazd figurował jako skradziony. Po sprawdzeniu dowiedzieliśmy się, że jego wcześniejszy właściciel odzyskał maszynę i nie powiadomił nas o tym. Później jeszcze ją sprzedał - tłumaczy Ceitel.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Pomorze