Gdańska prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie śmierci 57-letniego pacjenta Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Mężczyzna zmarł po przetoczeniu mu niewłaściwej grupy krwi.
- Obecnie prowadzimy postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności - poinformowała we wtorek w rozmowie z TVN24 prokurator Jolanta Janikowska-Matusiak.
Jak przyznała, na razie w tej sprawie prokuratura nie przedstawiła jeszcze nikomu zarzutów.
Winna pielęgniarka i lekarz?
O sprawie poinformowało Radio Gdańsk. Jak podano, przyczyną śmierci 57-letniego pacjenta mógł być błąd pielęgniarki i brak nadzoru lekarza. Z informacji radia wynika bowiem, że to pielęgniarka podała niewłaściwą krew pacjentowi bez pozwolenia i nadzoru lekarza, czego wymagają procedury. Radio informuje również, że lekarz, który był tego dnia na dyżurze, jak i pielęgniarka, mogą stracić prawo do wykonywania zawodu. Nie wiadomo, czy zostaną im postawione zarzuty. Jak tłumaczy Janikowska-Matusiak, prokuratura wciąż bada sprawę. – Zgromadziliśmy dokumentację lekarską, uzyskaliśmy opinię sekcji zwłok zmarłego mężczyzny, przesłuchaliśmy część świadków, a teraz czekamy na opinię lekarską dotyczącej drugiego z pacjentów, który w tym dniu miał przetaczaną krew. Wtedy podjęta zostanie decyzja, co do dalszego toku sprawy i postawieniu ewentualnych zarzutów – tłumaczy prokurator.
Specjalna komisja
Okoliczności tego zdarzenia ma zbadać także specjalna komisja, powołana przez profesora Janusza Morysia, rektora Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, który nadzoruje prace szpitala. Jak wyjaśnił w rozmowie z TVN24, ma ona ocenić, "czy był to błąd proceduralny, czy błąd człowieka".
Pełen raport ma być sporządzony do końca tego tygodnia. Do tego czasu rektor nie chce komentować i oceniać tej sytuacji.
Pacjent zmarł w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku:
Autor: dp//par / Źródło: TVN24 Pomorze, Radio Gdańsk
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu