Płetwonurkowie, którzy poszukiwali dziś na jeziorze Śluza zaginionego kajakarza, po godz. 16.00 wyłowili ciało 32-latka. Mężczyzna zaginął w niedzielę wieczorem. Według relacji świadków, płynął kajakiem ze znajomym, a kiedy zgubili jedno z wioseł, postanowił po nie wrócić wpław.
Płetwonurkowie z Gdańska włączyli się do poszukiwań zaginionego kajakarza koło południa.
- Mężczyzny szukali nurkowie i 4 łodzie z policji i straży pożarnej. Ciało 32-latka wyciągnięto około godz. 16.00 niedaleko miejsca, w którym według relacji świadka miało wypaść wiosło - poinformował kpt. Rafał Buszek z chojnickiej straży pożarnej.
Jak dodaje, na miejscu pracuje policja i prokurator, który będzie ustalał przyczyny śmierci mężczyzny.
Wrócił po wiosło
Zgłoszenie o zaginionym kajakarzu na jeziorze Śluza, w miejscowości o tej samej nazwie, otrzymał w niedzielę dyżurny z bytowskiej policji. Z relacji świadków wynika, że dwóch mężczyzn płynęło kajakiem do brzegu. W pewnym momencie wypadło im wiosło.
– Jeden z nich ruszył po nie wpław i nie wrócił – mówił Karol Górnowicz ze straży pożarnej w Chojnicach.
Przerwali akcję w niedzielę wieczorem
W niedzielę 32-latka szukało 9 zastępów straży pożarnej m.in. z Chojnic i Kościerzyny. Strażacy sprawdzali jezioro wzdłuż brzegu i na wodzie. - Działania przerwano o godz. 23.00, żeby nie narażać ratowników - tłumaczył Górnowicz.
Tydzień temu mężczyzna utonął w olsztyńskim jeziorze:
Tutaj zaginął mężczyzna:
Autor: aa/r/zp/ws//rzw / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24