- Przekroczenie prędkości na rowerze jest wykroczeniem – nie ma wątpliwości dr hab. Wojciech Cieślak, karnista z Uniwersytetu Gdańskiego. Poprosiliśmy go o komentarz do sprawy rowerzysty, któremu zdjęcie zrobił fotoradar.
- Z faktu, że nie wiedział, że przekroczył prędkość nie wynika, że nie popełnił wykroczenia – tłumaczy dr hab. Wojciech Cieślak. - Nie jest to okoliczność uniewinniająca – dodaje.
Jak kierowca z zepsutym licznikiem
Prawnik uważa, że sprawa jest jasna i, jeśli rzeczywiście doszło do przekroczenia dozwolonej prędkości, jest to wykroczenie. Sytuacje obrazuje przykładem. - Podobnie trzeba by umorzyć postępowanie kierowcy samochodu, któremu nagle się zepsuł licznik.
Przyznaje jednak, że nie słyszał jeszcze o takim przypadku. - Chyba jedynie w piosence Rosiewicza o tym, jak to chłopcy radarowcy złapali chłopaka - żartuje.
Karnista dodaje jednak, że jeśli rowerzysta czuje się niewinny, powinien dążyć do wyjaśnienia sprawy.
Mandat dla szybkiego rowerzysty
Sprawę rowerzysty z Kościerzyny opisaliśmy na tvn24.pl w sobotę. Patryk Wałdoch dowiedział się, że ma zapłacić 50 zł za przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Straż miejska przysłała mu mandat z informacją, że fotoradar zrobił mu zdjęcie, kiedy jechał z prędkością 46 km/h, w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 30 km/h. Rowerzysta nie przyjął jednak mandatu.
Autor: maz/b / Źródło: tvn24