Trzyletnia Gabrysia była sina, nie mogła oddychać. Pomógł policjant, który akurat był w pobliżu. Sam mówi, że nie czuje się bohaterem i przekonuje, że takiej pomocy może udzielić każdy. - Nie bójmy się pomagać - apeluje.
Starszy aspirant Jacek Zbrzyzny uratował życie trzyletniej Gabrysi, która zakrztusiła się cukierkiem. Zachował zimną krew i udzielił książkowej wręcz pierwszej pomocy. - Nie czuję się bohaterem. To moja praca - powiedział nam policjant.
- Przykląkłem, dziecko ułożyłem na prawej nodze twarzą skierowaną do podłoża i zacząłem uderzać w okolicę międzyłopatkową, aby wydobyć to ciało obce. Po około, tak myślę, pięciu uderzeniach cukierek wydostał się na szczęście z ust i dziecko zaczęło łapać pierwsze oddechy. Wtedy nastąpiła oczywiście ulga, że wszystko skończyło się szczęśliwie - opowiada o akcji.
Jak podkreśla st. asp. Zbrzyzny, wiedzę na temat tego, jak zachować się w przypadku zakrztuszenia powinien mieć każdy i nie powinniśmy bać się udzielać pierwszej pomocy.
Czytaj więcej: Jak nauczyć dziecko reagować w razie wypadku?
Pierwsza pomoc w przypadku zadławienia
Jak więc pomóc, gdy zauważymy, że dziecko dławi się obcym przedmiotem. Najpierw należy się upewnić, że taka osoba nie ma nic w ustach. Gdy jest to niemowlę, możemy ułożyć je twarzą w dół na przedramieniu i uderzyć kilkukrotnie w miejsce pomiędzy łopatkami. Gdy to nie przynosi skutku, możemy dziecko odwrócić i dwukrotnie nacisnąć lekko na mostek, a następnie powtarzać cały cykl aż do skutku.
Gdy dziecko jest większe, możemy oprzeć je o kolano - również twarzą w dół i wtedy uderzać między łopatki. W przypadku osoby dorosłej należy taką osobę pochylić i uderzał w plecy na wysokości łopatek. Jeśli jednak to nie przynosi skutku, możemy zastosować tak zwany chwyt Heimlicha czyli stanąć za osobą, objąć ją rękoma, zapleść dłonie na wysokości przepony lub jedną rękę zacisnąć w pięść, a drugą ją objąć. Następnie ścisnąć ręce - mocno przycisnąć do siebie tak jakbyśmy chcieli tę osobę unieść do góry.
Liczy się każda minuta
Jak przypomina młodsza aspirant Agata Krawczyk z łódzkiej policji, dla ratowania ludzkiego życia najważniejsze są pierwsze minuty i podjęte wówczas działania. - Pamiętajmy, że gdy dojdzie do zatrzymania krążenia, już po około czterech minutach dochodzi do nieodwracalnych zmian w mózgu człowieka. W takiej sytuacji jedynie natychmiastowa i profesjonalna pomoc pozwoli uratować życie i zdrowie osób poszkodowanych - uważa policjantka. Dlatego tak ważne jest, aby doskonalić umiejętności policjantów poprzez systematyczne szkolenia.
"Była sina i miała problem z oddychaniem"
Do uratowania trzyletniej Gabrysi doszło w piątek (22 kwietnia) przy ulicy 1 Maja w Nidzicy (woj. warmińsko-mazurskie). St. asp. Zbrzyzny, kierownik Ogniwa Ruchu Drogowego KPP w Nidzicy był akurat sędzią podczas "Turnieju Motoryzacyjnego", który odbywał się przy Szkole Podstawowej nr 3. Nagle usłyszał krzyk kobiety z wołaniem o pomoc.
- Funkcjonariusz natychmiast podbiegł do kobiety trzymającej na rękach trzyletnie dziecko. Dziewczynka była sina i miała problemy z oddychaniem. Z relacji mamy wynikało, że trzylatka zadławiła się cukierkiem. Funkcjonariusz niezwłocznie przystąpił do czynności ratowniczych - informowała nas starsza sierżant Alicja Pepłowska z KPP w Nidzicy.
- Kiedy trzylatka uspokoiła się w objęciach mamy, policjant polecił jej pójść do lekarza, by upewnić się czy zdrowiu dziecka już nic nie zagraża. Następnego dnia funkcjonariusz skontaktował się telefonicznie z mamą dziewczynki, by zapytać o jej stan - dodaje Pepłowska. Dziewczynce nic się nie stało.
Akcję ratowniczą zarejestrowała kamera miejskiego monitoringu. Policjanci udostępnili nagranie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Policja Warmińsko-Mazurska