Według informacji jakie dostały służby ratownicze około godz. 2.00 na jednostce "Quick Livener" doszło do spięcia instalacji elektrycznej i pożaru. Do zdarzenia doszło na wysokości 20 mil morskich na północ od Helu.
- Wysłano sygnał wzywający pomocy. Jak się okazało jednostka spłonęła i zatonęła około godz. 3.00 w nocy. O zdarzeniu powiadomił sam kapitan jachtu, który przedostał się na tratwę ratunkową - mówi Mirosława Więckowska z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Jak dodaje, na miejsce wysłano jednostkę ratowniczą "Sztorm". - Około godz. 7.35 kapitan został przejęty przez ratowników, jest bezpieczny i nie odniósł żadnych obrażeń. Przed godz. 9.00 powinien dotrzeć do Helu gdzie przekażemy go karetce pogotowia - dodała Więckowska.
Poza mężczyzną na pokładzie nie było innych osób.
Pomogli kapitanowi, którego jacht zatonął na Bałtyku
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: ts/ws / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miasta Hel | Marek Dykta