Sąd Okręgowy w Koszalinie wydał wyrok w sprawie 47-letniego Mariusza G., zabójcy trzech kobiet, z którymi łączyły go relacje intymne i których majątki przejmował po śmierci przy pomocy znajomych. Mężczyzna został uznany winnym, a sędzia stwierdziła, że zabójstwa były "drobiazgowo zaplanowane" przez "osobę narcystyczną, bez hamulców moralnych, bez poczucia winy". W więzieniu G. ma spędzić resztę życia.
Mariusz G. został uznany winnym wszystkich trzech zabójstw kobiet. Dwie zabił, uderzając je wielokrotnie w okolice głowy, a ostatnią udusił. Sędzia wymierzyła mu karę dożywotniego więzienia z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 30 latach. Mężczyzny nie było na sali podczas ogłaszania wyroku.
Decyzją sądu G. będzie musiał także zapłacić poszkodowanym zadośćuczynienia w wysokości w sumie 1,7 miliona złotych, 225 tysięcy złotych bankowi, który naraził na straty.
Pomagali mu przejmować majątki, pójdą do więzienia
47-letni Mariusz G. oskarżony został między innymi o zabójstwo trzech kobiet w Kołobrzegu i przejęcie ich majątków. Inne oskarżone w sprawie osoby miały mu pomagać w zacieraniu śladów zbrodni m.in. poprzez fałszowanie podpisów na dokumentach, wyłudzanie poświadczenia nieprawdy poprzez wprowadzanie w błąd notariusza, rozporządzanie mieniem ofiar. One też usłyszały dziś decyzję sądu.
Wszyscy pozostali oskarżeni zostali uznani za winnych. Sebastian T. skazany został na 4 lata więzienia, Dorota Ł. - na 3 lata, Karolina S. - na 2 lata i 4 miesiące, a jej matka Łucja S. - na półtora roku pozbawienia wolności.
"Bez hamulców moralnych, bez poczucia winy"
Jak relacjonuje Bartosz Bartkowiak, reporter TVN24 Szczecin, sędzia Anna Rutecka-Jankowska stwierdziła w uzasadnieniu wyroku, że Mariusz G. zmanipulował ofiary, a potem brutalnie je zabił. - Sprawił, że mu zaufały. Zabójstwa były drobiazgowo zaplanowane - podkreślała. Sędzia odrzuciła tym samym twierdzenia oskarżonego, że zabił z powodu silnych emocji.
Jej zdaniem wyraźnie widać, że cel był majątkowy i mężczyzna utrzymywał się ze sponsoringu kobiet, którymi się otaczał. – Nie będzie to jaskrawa ocena, że pozyskiwanie pieniędzy kosztem życia ludzkiego stało się sposobem na komfortowe życie oskarżonego, na wycieczki zagraniczne. (...) Takie zachowanie oskarżonego odraża, oburza, wywołuje gniew. (…) Nie działał pod wpływem silnych emocji czy zdenerwowania. Zabójstw dokonał w sposób przemyślany, sposób, który wpisuje się w profil psychologiczny sprawcy, czyli osoby narcystycznej, bez hamulców moralnych, bez poczucia winy – stwierdziła.
Prokuratura wnosiła o dożywocie
Prokurator Katarzyna Żukrowska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie żądała w trakcie procesu łącznej kary dożywocia dla głównego oskarżonego 47-letniego Mariusza G., który stanął przed sądem pod 19 zarzutami, w tym dokonania zabójstwa trzech kobiet z pobudek zasługujących na szczególne potępienie. Wnosiła także o grzywnę w kwocie 14,4 tys. zł.
Prokurator chciała również, by oskarżony o przedterminowe zwolnienie mógł się ubiegać dopiero po odbyciu 40 lat kary pozbawienia wolności. Chciała także, by sąd orzekł wobec Mariusza G. obowiązek naprawienia szkody na rzecz mBanku w kwocie nieco ponad 225 tys. zł, a także 178 tys. zł na rzecz spadkobiercy Iwony K. i 170 tys. zł na rzecz spadkobiercy Anety D.
Prokurator wnosiła także o zadośćuczynienie na rzecz spadkobierców pokrzywdzonych: małoletniej Magdaleny G. w kwocie 200 tys. zł oraz Magdy K. i Marcina R. po 50 tys. zł. Chciała, by Mariusz G. został pozbawiony praw publicznych na okres 10 lat.
Dla współoskarżonego Sebastiana T. prokurator wniosła o łączną karę 8 lat pozbawienia wolności. O przedterminowe zwolnienie miałby się móc ubiegać po odbyciu 6 lat kary więzienia. Dla Doroty Ł. oskarżyciel publiczny chciała kary łącznej 2,5 roku więzienia, dla Karoliny S. kary łącznej 4,5 roku pozbawienia wolności oraz grzywny w kwocie 6 tys. zł, a dla Łucji S. kary 1 roku i 3 miesięcy więzienia.
Prokurator chciała, by wyroki wobec wszystkich oskarżonych podane zostały do publicznej wiadomości.
Czytaj więcej: Miał rozkochiwać w sobie kobiety, a potem je zabijać. Mariusz G. stanął przed sądem, przyznał się do zabójstw
Oskarżeni przepraszali w sądzie
Pod koniec maja podczas mów końcowych głos zabrał główny oskarżony. – Chciałbym serdecznie przeprosić rodziny ofiar, to nie powinno się zdarzyć, te wszystkie trzy morderstwa nie powinny mieć miejsca. (…) Chciałbym prosić wysoki sąd o jak najłagodniejszy wymiar kary dla współoskarżonych – mówił w sądzie Mariusz G.
Obrońca oskarżonego mecenas Edward Stępień chciał, by sąd osądził go za trzy zabójstwa, do popełnienia których się przyznał, ale z art. 148 par. 1, bez kwalifikacji zbrodni, jako tej popełnionej z pobudek zasługujących na szczególne potępienie. Wniósł także o uniewinnienie go z 10 innych zarzutów – w sumie postawiono mu ich 19.
Obrońcy Sebastiana T. i Doroty Ł. wnieśli o uniewinnienie ich klientów. – Jestem pewien ponad wszelką wątpliwość, że jestem niewinny, nic nie zrobiłem, wymyślono sobie te zarzuty – mówił oskarżony Sebastian T. Dorota Ł. nie chciała się wypowiadać. Z kolei obrońca Karoliny S. mec. Małgorzata Klemens–Naszewska wniosła o uniewinnienie swojej klientki od trzech z pięciu zarzutów. Co do pozostałych dwóch, do których Karolina S. się przyznała, a chodziło o podszywanie się pod jedną z ofiar Anetę D., wniosła o łagodny wymiar kary.
Sama Dorota Ł. na sali sądowej powiedziała, że bardzo żałuje tego, co zrobiła. – Chciałam przeprosić rodziny poszkodowanych, bo człowiek, którego kiedyś kochałam i któremu zaufałam, który zajmował się moim dzieckiem, doskonale wykorzystał to, co do niego czułam – mówiła w sądzie.
Matka Karoliny S, oskarżona Łucja S., która przyznała się do podszywania się u notariusza pod jedną z ofiar Bogusławę R., również przepraszała w sądzie rodziny pokrzywdzonych i prosiła o jak najniższy wymiar kary. – Bardzo żałuję tego, co zrobiłam. (….) zdaję sobie sprawę, że moje zachowanie nie usprawiedliwiają żadne okoliczności, moja ówczesna sytuacja rodzinna, śmierć męża, spłacałam kredyt za osobę, który poręczyliśmy jeszcze z mężem, została wykorzystana przez oskarżonego. Przekonał mnie, że chce pomóc swojej znajomej. (…) W tej chwili już zostałam ukarana, że żyję z tą świadomością – mówiła w sądzie Łucja S.
Przyznał, że zabił
Mariusz G. przyznał się wcześniej do zabójstw, zaznaczył jednak, że nie dokonał ich z motywacji zasługującej na szczególne potępienie czy "ze względu na więzi intymne", które łączyły go z ofiarami. Z 19 zarzutów ujętych w akcie oskarżenia Mariusz G. przyznał się do 10.
Jak ustaliło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Szczecinie, pierwszą ofiarą Mariusza G., pracującego na statkach inżyniera mechanika z Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie), przedsiębiorcy, wiceszefa lokalnego klubu morsów, była 31-letnia pochodząca spod Chełmna Iwona K. Miał ją pozbawić życia wiosną 2016 roku. Na pierwszej rozprawie Mariusz G. wskazał jednak, że zabił ją jesienią.
37-letnią kołobrzeżankę Anetę D. miał pozbawić życia w październiku 2018 roku, a 54-letnią Bogusławę R. - 7 czerwca 2019 roku. Prokuratura przyjęła czas zgonu pokrzywdzonych na podstawie zebranego materiału dowodowego, w tym zeznań świadków i przyznania się Mariusza G. do zabójstw.
Wykorzystał ich zaufanie
Ofiary były partnerkami oskarżonego. Po pozbawieniu ich życia miał przejmować ich majątki. W tym procederze, jak również w zacieraniu śladów i utrudnianiu postępowania karnego, w różnym zakresie, mieli mu pomagać współoskarżeni: Karolina S., Łucja S., Sebastian T. i Dorota Ł.
Mariusz G. został zatrzymany w 2019 roku, kilka dni po tym, jak rodzina zgłosiła zaginięcie Bogusławy R. Wówczas jednak podejrzany był jedynie o przywłaszczenie mienia należącego do kobiety, w tym samochodu. Kilka miesięcy później Mariusz G. usłyszał zarzut zabójstwa Bogusławy R. i dwóch innych kobiet, których miejsca pochówków ostatecznie wskazał śledczym sam.
Z ofiarami łączyły go bliskie stosunki, dlatego w mediach mężczyzna zyskał miano "Czarnego" lub "Krwawego Tulipana". Proces toczył się od 28 października 2021 r. przed Sądem Okręgowym w Koszalinie.
Źródło: TVN24 Pomorze